Co straszyło naszych dziadów?

Marta Woynarowska

publikacja 08.11.2012 19:20

– Strachy, które towarzyszyły niegdyś naszym przodkom, rodziły się z ciemności – zauważył Adam Wójcik, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzeg.

Co straszyło naszych dziadów? Południce zjawiały się w południe wśród snopów zboża Marta Woynarowska/GN

– Słaby płomień świecy czy łojowa lampka nie mogły jej rozjaśnić. Opowieściom o dziwnych stworach sprzyjały szczególnie długie jesienne i zimowe wieczory. Nowa ekspozycja otwarta w Dzikowskim Zamku prezentuje świat dawnych, ludowych wierzeń w złe moce. W zainscenizowanych wnętrzach kryją się wiedźmy, czarownice siedzące przy stołach lub stojące przy kuchniach i warzące jakieś podejrzane wywary lub dumające jak by tu dokuczyć biednym ludziom. Nie zabrakło naturalnie głównego szafarza zła, czyli diabła. Jedne figurki straszą, inne bawią swoim groteskowym wyglądem. Ale, by nikomu ze zwiedzających złe moce nie wyrządziły krzywdy, rozwieszony został czosnek, najlepszy środek na wampiry i inne dziwolągi. A tych – jak wyjaśniała kurator wystawy Monika Kotasiak-Wójcik – nie brakowało.

– Całe zło naturalnie pochodziło od diabła – opowiadała. – W zależności od okresu i kraju, diabeł przybierał różne postacie. Dla Francuzów przez długi czas był angielskim gentlemanem, dla Anglików zaś był upudrowanym, francuskim bawidamkiem. Wielu Europejczyków utożsamiało go z mieszkańcami Afryki, głównie Etiopczykami. Ukraiński chłop widział diabła w szlacheckim kontuszu z karabelą, a Polacy żyjący w XIX stuleciu przedstawiali go jako Niemca odzianego w czarny surdut. Diabeł naturalnie musiał mieć rogi, kopytka i utykał na jedną nogę, którą sobie zwichnął przy upadku z nieba.

Obok diabłów, wśród których panowała naturalnie hierarchia, nasi dziadowie szczególnie obawiali się czarownic i południc, które wyrządzały największe szkody. Nie tylko odbierały krowom mleko, ale porywały nawet dzieci. Mniej szkodliwe były świcki, czyli błędne ogniki unoszące się nad bagnami. – Dzisiaj wiemy, że te ogniki to efekt uwalniania się metanu – wyjaśniła B. Kotasiak-Wójcik – i jego samozapłonu.  

Dzisiaj, w świecie zracjonalizowanym aż do bólu, te wszystkie wierzenia, przesądy bawią, śmieszą, chociaż naszych dziadów wprawiały w wielki strach. Ci, którzy chcą poczuć dreszczyk emocji, powinni wybrać się do Dzikowskiego Zamku, gdzie przy wtórze wycia psów, zawodzenia, jęków i świstu wichrów przeniosą się w dawny świat strachów na Lachy.

Ekspozycja, której autorem jest Mateusz Soroka z Muzeum Lubelskiego w Lublinie, została przygotowana ze zbiorów ML, Muzeum w Łęczycy oraz Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.

Wystawę można oglądać do 15 grudnia br.