Największa wiejska parafia w diecezji, którą tworzy aż 27 wiosek. Nowy proboszcz zamierza dotrzeć do wszystkich – pieszo, samochodem, rowerem, a nawet na nartach.
W planach jest odnowienie wnętrza neogotyckiej świątyni
ks. tomasz lis
Rozproszone na malowniczym przedgórzu świętokrzyskim wioski tworzą mocną parafialną wspólnotę.
Solidne korzenie
Z tych najbardziej oddalonych wierni mają blisko 8 km do kościoła. Jednak nawet taka odległość nie przeszkadza im, aby być co niedziela na Mszy św. – Teraz to już drogi są bardzo dobre, każda asfaltowa, a kiedyś na wiosnę lub jesienią błoto bywało po kolana, a zimą zaspy nie mniejsze, ale i tak chodziło się do kościoła, bo tak się należy – stawia sprawę jasno Stanisław Kurosad, pokonujący kilka kilometrów do kościoła. Parafian podziwia nowy proboszcz, który objął parafię po zmarłym nagle ks. Stanisławie Kolasie. – To parafia typowo rolnicza, a ludzie są głęboko wierzący. Ich wiara jest zakorzeniona w tradycji i codziennym doświadczaniu zależności od Boga. Bo choćby zasiali najlepsze ziarno i na najlepszej ziemi, to jeśli Pan Bóg nie pobłogosławi, to albo przyjdzie susza, albo gard, i nic nie zbiorą. Oni wierzą i wiedzą, że Pan Bóg nad wszystkim czuwa – wyjaśnia ks. Wacław Gieniec. Mimo że parafia jest rozległa, to młody proboszcz jest pełen entuzjazmu. – Chcę poznać wszystkich parafian, latem jeździłem rowerem i samochodem, by odwiedzić każdą wioskę, a zimą, jak będzie trzeba, to i na nartach się wybiorę, bo teren jest piękny i górzysty – dodaje z uśmiechem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.