Czekają na lepsze czasy

Ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:00

Jeszcze niedawno było to zagłębie polskiego buraka i pszenicy. Dziś młodzi emigrują za lepszą i pewniejszą pracą, a na gospodarstwach pozostają tylko rolniczy seniorzy.

Odnowione wnętrze kościoła Odnowione wnętrze kościoła
ks. Tomasz Lis

Historia mydłowskiej parafii, choć jedna z najdłuższych na opatowskiej ziemi, nie należy do najłatwiejszych. Wczytując się w kroniki, napotkamy na ślady aż pięciu kolejnych kościołów drewnianych, które niszczył ogień albo nie sprzyjały im wojenne zawieruchy.

Budowlany boom

Podczas ostatniej wojny piękny drewniany kościół rozebrali czerwonoarmiści na budowę przeprawy rzecznej podczas ataków na Ujazd. W plebanii urządzono sztab wojskowy, więc ocalała, ale została mocno zniszczona. – Wysiedleni ludzie wracali do zrujnowanych gospodarstw, pola były zaminowane, dobytek zagrabiony; musieli więc wszystkiego dorabiać się na nowo. Jednak żyzna ziemia i ciężka praca pozwalały szybko stanąć na nogi – wspomina pan Stanisław Grudzień, jeden z najstarszych mieszkańców. Również zniszczoną świątynię odbudowano w 1946 roku. – Drewniany kościółek był za mały na dużą parafię. Dlatego staraniem ks. Kazimierza Jarochy pod koniec lat 70. w ciągu 18 miesięcy wystawiono nowy, duży murowany kościół. Mimo że były to trudne czasy na budowanie świątyń, ludzie wkładali cały trud, by mieć nowy kościół. Był to zryw całej wspólnoty – opowiada ks. Jan Pietrus, obecny proboszcz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.