Kamedulskie tajemnice

Ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:00

Rytwiańskie lasy mnisi wybrali na swoją pustelnię już w XVII w., doceniając miejscową ciszę i piękno regionu. Przybywając tutaj jesienią, od razu można odgadnąć, dlaczego miejsce to nazwano Złotym Lasem.

Odtworzona, surowa w wystroju kamedulska cela zakonna Odtworzona, surowa w wystroju kamedulska cela zakonna
Ks. Tomasz Lis

Przez 200 lat żyjący pośród puszczy biali bracia stworzyli w niej centrum odnowy duchowej i wychowania patriotycznego. Mimo że zakonne reguły zabraniały przebywać tutaj kobietom, poza kilkoma specjalnymi dniami, to u zakonników często na nauce, duchowych ćwiczeniach czy na pokucie przebywała szlachta, hrabiowie, a nawet książęta. Tu znajdowali odosobnienie, ciszę i miejsce do modlitwy. Mimo że zakonnicy opuścili to miejsce po carskiej kasacie w 1825 r., to mimo upływu lat jest ono nadal duchowym centrum regionu. – Tutaj kościół zawsze jest otwarty, można wejść, pomodlić się. Nikt nie przeszkadza, a stare wytarte ławy przypominają, jak wiele ust wyszeptało tutaj swoje problemy i intencje – opowiada Andrzej Bryk, często odwiedzający rytwiańską Pustelnię. Od kilku lat pokamedulski klasztor na nowo stał się centrum duchowej odnowy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.