Wakacyjne ścieżki do Boga

Marta Woynarowska, ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:00

Społeczeństwo i religia. – Gdy 10 lat temu po raz pierwszy jechałam na oazę, to myślałam: „Jak ja wytrwam do końca w tym »zakonie«?”. Dziś, gdy kończy się wakacyjny turnus, już tęsknię za następnym – opowiada Angelika Nowak, animatorka z Waśniowa.

Oazowy dzień wspólnoty Oazowy dzień wspólnoty
ks.Tomasz Lis

Rekolekcje oazowe wychowały już kilka pokoleń. Początkowo organizowane były w prowizorycznych warunkach – uczestnicy byli inwigilowani przez dawną Służbę Bezpieczeństwa – ale zawsze dawały poczucie wielkiej wspólnoty.

W Kościele jak w domu

Dziś oazowe wyjazdy na stałe wpisały się w panoramę letniego wypoczynku. Większość myśli, że to najnudniejsze wakacje, bo „takie kościelne”. A tymczasem... – Jest to najradośniejsza forma wypoczynku i rekolekcji. Tutaj nauczono mnie budować relację z Bogiem i doceniać radość bycia we wspólnocie. Dziś sama, jako animatorka, metodą „starszej siostry”, przekazuję młodszym jak piękne jest życie blisko Pana Boga – mówi z entuzjazmem Angelika. Wystarczy pobyć choć chwilę na oazie, by zobaczyć dziecięcy i młodzieńczy entuzjazm oraz rodzinną atmosferę. W rytm oazowego dnia wpisana jest wspólna i indywidualna modlitwa, praca w grupach oraz wyjazdy turystyczne i poznanie okolicy. – Dziś wracamy z pieszego rajdu do Komańczy, gdzie więziony był kard. Stefan Wyszyński. Byliśmy także w Dukli, gdzie w pustelni żył św. Jan, ale prawdziwe szlify zdobyliśmy na bieszczadzkich szlakach – opowiada Beata Ciszkiewicz, uczestniczka oazy w Wisłoku. – Niezapomniana była wyprawa „otwartych oczu” – opowiada Marta Rokita. – To właśnie na niej nauczyłam się dostrzegać i obserwować dzieła Boże w przyrodzie. Sama jestem pod wrażeniem, jak obok wielu fascynujących rzeczy często przechodzimy obojętnie – dodaje. Każdy stopień oazy to określony zakres tematyki, który pozwala młodym odkryć tajemnicę osobistego spotkania z Bogiem jak również radość z bycia we wspólnocie. – Myślę, że tym, co zapamiętują uczestnicy oazy, jest poczucie bycia razem. Tu nikt nie czuje się sam, nie jest wyizolowany. Ruch oazowy i cały program rekolekcji skierowany jest na pogłębienie swojej wiary w sposób radosny, żywy. Staramy się ukazać wiarę w sposób praktyczny, zaczynając od Oazy Dzieci Bożych, po Oazę Nowego Życia z prawie dorosłą młodzieżą. Tworzymy rodzinę, gdzie jeden jest odpowiedzialny za drugiego. Myślę, że podczas oazy można doświadczyć właśnie tego, że Kościół jest naszą rodziną, naszym domem – podkreśla ks. Marek Kuliński, diecezjalny moderator oazowy. Rozpoczyna się pogodny wieczór. Tomek, animator muzyczny, zaczyna rozśpiewywać grupę. Echo odpowiada, jakby chciało dołączyć do wspólnego śpiewu. Blisko 50 dzieciaków podskakuje i klaszcze w rytm piosenki „Boża radość mnie rozpiera”. Potem czas na komiczne skecze, które każdego rozbawiają do łez. Można pożartować nawet z księdza moderatora, który często sam uczestniczy w zabawach. – Może to dziwne, ale właśnie na oazie odkryłem swój talent do prowadzenia wspólnych zabaw. Jeszcze kiedyś, gdy podchodziłem do mikrofonu, czułem straszny stres, dziś to dla mnie zabawa. I w tym względzie oaza to także kuźnia talentów – dodaje Tomasz Bełz, animator z Gorzyc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.