Na promie wiślanym kursującym między Koprzywnicą a Tarnobrzegiem pojawiły się paszporty i budki strażnicze.
To efekt "przywrócenia" przejścia granicznego między dawnymi zaborami: austriackim i rosyjskim.
- Jest to pomysł na nową atrakcję turystyczną. Postanowiliśmy przypomnieć o historii przeprawy i o tym, że w okresie, kiedy Polska była pod rozbiorami, oba te miasta leżały przy samej granicy dwóch monarchii - Rosji oraz Austrii, a po roku 1867 Austro-Węgier. Fakt ten jest coraz mniej znany, a przecież przedzieranie się przez tzw. kordon, jak popularnie mówiono o nielegalnym pokonywaniu granicy między obu cesarstwami, miało miejsce także w naszym regionie - wyjaśnia Krzysztof Pitra, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Koprzywnicy.
Pogranicznik ck monarchii. Marta Woynarowska /Foto GośćNa promie pojawiły makiety budek strażniczych ze zdjęciami pograniczników, austriackiego i rosyjskiego, oraz tablica informacyjna opisująca dzieje tego miejsca. Rekonstrukcja przejścia granicznego została zrealizowana wspólnie z Grupą Historyczno-Eksploracyjną Wisła, w ramach projektu dofinansowanego przez Fundację im. Stefana Artwińskiego w Kielcach z Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030.
Rosyjska budka strażnicza. Marta Woynarowska /Foto Gość- Są to niewielkie granty, dlatego aby projekt się ziścił, konieczny był spory wkład naszej pracy, czyli pracowników MGOKiS, członków Grupy Wisła oraz właścicieli promu, którzy bardzo życzliwie podeszli do naszego pomysłu - podkreśla K. Pitra.
Podobne pływające przejście graniczne funkcjonowało na promie w Baranowie Sandomierskim, do czasu kiedy został zlikwidowany po wybudowaniu mostu na Wiśle w Połańcu.
Paszport poddanych Austro-Węgier. Marta Woynarowska /Foto Gość- Kiedy pan Krzysztof zaproponował nam, by na naszym promie pojawiły się makiety budek, naturalnie, że się zgodziliśmy. W końcu to historia, a o niej trzeba pamiętać. W Łukowcu była strażnica, później funkcjonowała w niej szkoła, a słupy graniczne były ustawione w Ciszycy - wyjaśnia Maciej Klimczak, współwłaściciel promu, pokazując na lewy brzeg Wisły.
Paszport obywateli dawnej Rosji. Marta Woynarowska /Foto GośćProjekt objął także druk paszportów - z jednej strony ck monarchii, z drugiej zaś cesarstwa rosyjskiego. Chętni mogą zbierać w nich pieczątki "Koprzywnica na weekend", które przybijają panowie przewoźnicy.
Pomysł koprzywnickiego ośrodka kultury wzbudza zainteresowanie korzystających z promu.