Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Sedes regni principales

Tym mianem Gall Anonim określił w swojej „Kronice polskiej” Kraków, Wrocław oraz Sandomierz. Był zatem nadwiślański gród jedną z głównych siedzib królestwa.

Sandomierz odgrywał w monarchii piastowskiej i jagiellońskiej znaczącą rolę, chętnie tu przyjeżdżali i przebywali przedstawiciele i przedstawicielki obu dynastii. I tym zagadnieniom poświęcona jest publikacja „Sandomierskie żywoty średniowiecznych władców Polski” autorstwa prof. Feliksa Kiryka i dr. Romana Chyły, której oficjalna prezentacja odbyła się pod koniec października. Książka, choć z uwagi na blisko 1000-stronicową objętość należałoby użyć miana księga, jest efektem trwającej trzy lata pracy.

– Publikacja jest rodzajem podsumowania 40-letnich związków profesora Kiryka z Sandomierzem i Sandomierszczyzną. Asumpt do podjęcia się jej opracowania dał brat pana profesora, który przekazał mi wycinki cyklu artykułów autorstwa mojego mistrza, ukazujących się w latach 1982–1984 na łamach „Gazety Krakowskiej”. Wszystkie poświęcone były życiorysom polskich władców. I one, uzupełnione o najnowszą wiedzę oraz wątek sandomierski, stały się bazą książki. Żywoty poprzedzają dwa rozdziały poświęcone dorobkowi naukowemu prof. Kiryka i jego sandomierskim ścieżkom oraz związkom średniowiecznych władców Polski z Sandomierzem – wyjawia genezę wydawnictwa jego współautor dr Roman Chyła, historyk, regionalista, nauczyciel w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym im. św. Jadwigi Królowej w Sandomierzu. – Sądzę, że zwłaszcza dla sandomierzan książka okaże się bardzo interesująca.

Piastowie

Dwie najwcześniejsze pisemne, zachowane w źródłach wzmianki o Sandomierzu pochodzą z „Kroniki polskiej” Galla Anonima, powstałej w drugim dziesięcioleciu XII w. Pierwsza, mówiąca o wydarzeniach z 1097 roku, związanych z buntem synów księcia Władysława Hermana przeciw rządom palatyna Sieciecha, przytacza wolę władcy, który miał powiedzieć: „Po śmierci mojej atoli Zbigniew niechaj ma Mazowsze wraz z tym, co obecnie posiada, Bolesław zaś, prawy syn mój, niech obejmie główne stolice królestwa we Wrocławiu, w Krakowie i w Sędomirzu”. – Należy jednak tutaj zaznaczyć, iż do około połowy XIII stulecia nie można mówić o samym Sandomierzu, gdyż ten był nierozerwalnie wówczas połączony z grodem zawichojskim, odgrywającym w owym czasie bardzo znaczącą rolę w państwie polskim. Druga zaś wzmianka w łacińskim oryginale brzmi: „Bolezlavus Sudomir et Cracow, sedes regni principales et proximas occuparet, easque fidelitate recepta in dominium possideret”, czyli: „Aby Bolesław zajął Sandomierz i Kraków, główne i najbliższe stolice królestwa, a odebrawszy przysięgę wierności, dzierżył je jako swą dzielnicę” – przytacza kronikarski zapis dr Roman Chyła. – Nie oznacza to jednak, że Bolesław, zwany później Krzywoustym, był pierwszym władcą piastowskim, który przebywał w Sandomierzu. Z całą pewnością z uwagi na intensywną ekspansję piastowskich Polan musiał zatrzymywać się tu lub w Zawichoście Mieszko I (z jego inicjatywy powstał gród sandomierski), a później jego syn Bolesław Chrobry, prowadzący aktywną politykę ruską. Bardzo trudno jednak ich pobyty udokumentować źródłowo. Natomiast pierwsze potwierdzone w źródłach wizyty władców z dynastii Piastów pochodzą z okresu rozbicia dzielnicowego, z którego zachowało się o wiele więcej przekazów. I chodzi tu przede wszystkim o księcia Henryka Sandomierskiego, który, co należy podkreślić, był tylko księciem dzielnicowym, nigdy nie został princepsem, czyli nie przejął władzy nad dzielnicą senioralną. Henryk przebywał w Sandomierzu przez dłuższy czas. Efektem tego jest przypisywana mu fundacja palatium na wzgórzu zamkowym, co akcentują najnowsze publikacje naukowe, chociaż wyniki badań archeologicznych są w tej materii wieloznaczne. Ze swej dzielnicy wyruszył na krucjatę do Ziemi Świętej. Później odwiedzał Sandomierz Kazimierz Sprawiedliwy, który w roku 1191 podniósł kościół pw. Najświętszej Maryi Panny do godności kolegiaty, ustanawiając jej pierwszym prepozytem Wincentego Kadłubka, zaś kustoszem Czesława Odrowąża, późniejszych błogosławionych. Zachowały się również dokładne dane o pobytach Leszka Białego i Bolesława Wstydliwego, chociaż ten bardziej upodobał sobie Zawichost, Leszka Czarnego, którego żona Gryfina szczególnie lubowała się w Sandomierzu, a zwłaszcza w jego korzystnym mikroklimacie. Wielką przychylnością cieszyło się miasto, a zwłaszcza miejsca kultu i klasztory, najpierw książęcej, a od 1320 r. królewskiej pary Jadwigi i Władysława Łokietka, który po koronacji odbył tu 40-dniowy post dziękczynny, a potem jego syna – ostatniego Piasta na polskim tronie – Kazimierza Wielkiego, czego dowodem są jego liczne i bardzo znaczące fundacje i donacje, zachowane do dzisiaj, jak chociażby obecna katedra sandomierska. Władca miał w Sandomierzu, jak wyliczyli historycy, przebywać 20 razy, spędzając tam w sumie ponad 25 miesięcy. Miasto nie było obojętne także dla jego siostry Elżbiety Łokietkówny, sprawującej rządy namiestnicze w imieniu swego syna Ludwika Węgierskiego. – W roku 1374 wydała dla miasta przywilej, będący reakcją na zniszczenia, jakie spowodował pożar, potwierdzając jednocześnie wcześniejsze nadania Kazimierza Wielkiego – dodaje Roman Chyła.

Jagiellonowie

Bliskie związki z Sandomierzem były podtrzymywane w czasach dynastii Jagiellonów. – Bez wątpienia bardzo upodobał sobie nasze miasto Władysław Jagiełło. Już w 1386 r., kiedy podążał do Krakowa na chrzest, ślub i koronację, zatrzymał się w Sandomierzu, skąd, jak podaje Jan Długosz, wysłał podskarbiego Dymitra z Goraja do Malborka z zaproszeniem wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Konrada Zöllnera von Rotensteina na uroczysty chrzest – opowiada historyk. W Sandomierzu Jagiełło wystawił szereg dokumentów. Odbyło się tu wiele doniosłych wydarzeń i uroczystości z udziałem króla, jak chociażby pożegnanie Hermana Cylejskiego, stryjecznego brata ojca królowej Anny, drugiej żony Jagiełły, który został obdarowany wielkiej wartości darami. W 1426 r. gościł w Sandomierzu metropolita kijowski Focjusz, którego uroczyście podejmowano w kościele kolegiackim. Tutaj również książęta mazowieccy złożyli monarsze hołd wierności. Do Sandomierza przybyło poselstwo soboru bazylejskiego, by spotkać się z królem, bawiącym wówczas w nadwiślańskim grodzie. W jego składzie były ówczesne znamienitości, jak biskup Parmy Jan, lombardzki prowincjał zakonu karmelitów, a przede wszystkim przyszły antypapież Feliks V, który po abdykacji został mianowany przez papieża Mikołaja V kardynałem – biskupem Sabiny, dziekanem kolegium kardynalskiego i administratorem apostolskim diecezji Genewa. Jagiełło miał upodobanie do obchodów uroczystości Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, czyli święta patronalnego kolegiaty, przypadającego 8 września. – Świadectwem tych ożywionych kontaktów Władysława z naszym miastem, a zwłaszcza sandomierską kolegiatą, są nie tylko wizyty, ale również mecenat artystyczny, którego najwspanialszym przykładem są fundowane przez niego monumentalne freski bizantyńsko-ruskie, zdobiące prezbiterium dzisiejszej katedry. Odkryty całkiem niedawno element tej kompozycji, czyli tzw. fryz heraldyczny z dziewięcioma tarczami herbowymi – państwowymi, ziemskimi i dynastycznymi, wśród których są dwa znaki należące do pary królewskiej – Władysława Jagiełły i jego drugiej żony Anny Cylejskiej, stanowi ważny element w dyskursie na temat chronologii powstania malowideł – stwierdza dr Chyła. Ponadto monarcha przyznał kapitule kolegiackiej szereg przywilejów, a także przekazał cenne dary, będące odbiciem jego wyjątkowego umiłowania sandomierskiej świątyni. Przede wszystkim należy wymienić Krzyż Grunwaldzki z relikwiami Drzewa Krzyża Świętego, pochodzący z kościoła w Brodnicy, należący do zdobyczy wojennych po zwycięskiej bitwie grunwaldzkiej, obecnie znajdujący się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego – Domu Długosza w Sandomierzu. Donacje otrzymywały również sandomierskie klasztory, w tym ojcowie dominikanie. Tradycję odwiedzania i podkreślania znaczenia Sandomierza w monarchii jagiellońskiej kontynuowali następcy Władysława Jagiełły – jego młodszy syn Kazimierz Jagiellończyk oraz wnukowie – Jan Olbracht i Aleksander. Kazimierz zajechał tutaj w roku 1447, kiedy podążał z Litwy na koronację w Krakowie i w tutejszym zamku spotkał się ze swą matką – królową Zofią. O podkreśleniu znaczenia Sandomierza świadczy fakt, iż podczas obrzędu koronacji, odbywającego się w wawelskiej katedrze, miecz koronacyjny, zwany Szczerbcem, podawał mu wojewoda sandomierski. Monarcha najchętniej przyjeżdżał do Sandomierza w okresie Bożego Narodzenia. Był także tutejszy zamek miejscem narodzin dwunastego dziecka Jagiellończyka i królowej Elżbiety Rakuszanki. W symbolicznym dniu 15 lipca 1478 r. przyszła na świat córka Barbara, która została ochrzczona w sandomierskiej kolegiacie. – Przyjęło się, iż jego śmierć w 1492 r. wyznacza w Polsce koniec epoki średniowiecza. Warto jednak jeszcze wspomnieć o dwóch następcach Kazimierza – Janie Olbrachcie i Aleksandrze, których rządy były wprawdzie efemeryczne, jednak też pozostawiły swój ślad w Sandomierzu. Za panowania kolejnych królów miasto stopniowo zaczęło przebierać się w renesansową szatę, ale to temat już na inną opowieść – dodaje dr Roman Chyła. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy