"O tych zapomnianych powiedzcie choć słowo" - to najnowsza książka Anatola Diaczyńskiego, repatrianta z Kazachstanu, który od 1995 roku mieszka w Stalowej Woli.
- O czym jest ta książka? To historia o Polakach, o których władze PRL-u wolałyby nie wspominać. Również władze nowej, demokratycznej III RP nie od razu kwapiły się, aby pokazać siebie jako dobrą matkę Polkę wszystkich rodaków - powiedział Anatol Diaczyński.
Po rozpadzie ZSRR w Kazachstanie znajdowało się około 60 tys. Polaków. Zaledwie połowie z nich udało się wrócić z kraju. Jeszcze na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych mało kto w Polsce przypuszczał, że w Kazachstanie nadal mieszkają dziesiątki tysięcy Polaków i osób polskiego pochodzenia.
- Prawie wszyscy byli pewni, że zesłani tam po klęsce wrześniowej 1939 roku Polacy, wkrótce po wojnie wrócili do kraju. Tak było z Polakami, których wywieziono za Ural w 1940 i 1941 roku. Ale była jeszcze pierwsza fala wywózki do Kazachstanu w latach 1936-1937. Zesłano wtedy tych Polaków, którzy zostali poza granicami Polski po I wojnie światowej. Wywozili ich ze specjalnie utworzonego dla nich w połowie lat 20. ubiegłego wieku Polskiego Rejonu Narodowego im. J. Marchlewskiego w Zachodniej Ukrainie. Wywożono ich do Kazachstanu jako tych, którzy nie spełnili oczekiwań władzy radzieckiej - dodał pan Anatol.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego „Gościa Niedzielnego” (na 25 października br.)