Majówki przy kapliczce czy krzyżu w mieście to rzadkość. W Stalowej Woli praktykują je wierni z parafii Opatrzności Bożej. Zawsze uczestniczył w nich kapłan.
W tym roku, czasie pandemii, nie zachęcamy do takich spotkań. Raczej je odradzamy - podkreślił ks. Krzysztof Kida, proboszcz. Wierni gromadzą się jednak na własną odpowiedzialność, w maseczkach, zachowując przepisową odległość.
Pierwsza majówka w tej parafii odbyła się przy krzyżu na os. Poręby, odnowionym niedawno przez jedną z parafianek. Mieszkańcy osiedla zadbali zaś o wygląd otoczenia, przynosząc przed krzyż kwiaty i znicze.
Kapliczki i krzyże przydrożne to bogactwo, a zarazem przejaw ludowej pobożności i religijności. Na ogół mijamy je obojętnie, nie zastanawiamy się nad tym, kto je postawił i dlaczego.
- Tymczasem każdy przydrożny krzyż czy kapliczka mają własną historię i swojego fundatora. Stawiane były w dowód wdzięczności za doznane łaski i dla upamiętnienia ważnych wydarzeń. Wznoszono je też w określonej intencji, prosząc o łaskę Boga. Miały chronić przed chorobą, pożarem i powodzią. Nie lokalizowano ich w miejscach przypadkowych - dodał ks. Stanisław Gurba, wikariusz w tej parafii.
W tym roku majówki przy kapliczkach i krzyżach w parafii Opatrzności Bożej w Stalowej Woli wierni organizują codziennie o godz. 20.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego "Gościa Niedzielnego" (na 10 maja).