Bardzo mocnym akcentem tarnobrzeskie muzeum zamyka bieżący rok.
W Zamku Tarnowskich została bowiem otwarta stała wystawa poświęcona historii miasta, nosząca znamienny tytuł „Tarnobrzeg. Z Leliwą ku Siarce”.
- Wystawa to nie wszystko, zakończyliśmy bowiem z końcem anno Domini 2019 remont praktycznie wszystkich sal przewidzianych do udostępnienia zwiedzającym. Czyli najważniejszy etap prac został ukończony, albowiem jak wszyscy zauważyli, wernisażowi ekspozycji stałej towarzyszy dzisiaj prezentacja dwóch historycznych pomieszczeń - gotowali hrabiny oraz pokoju, gdzie mieściło się archiwum dzikowskie - mówił dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. - Muzeum od początku przyjęło nazwę, wskazującą jednoznacznie, iż będzie poświęcona przeszłości miasta, a tymczasem przez lata nie było sensu stricte stałej ekspozycji opowiadającej o historii Tarnobrzega.
Autorem koncepcji ekspozycji, jak i jej tytułu, jest Tadeusz Zych. Z czterech zaplanowanych sal poświęconych dziejom miasta, dzisiaj zostały udostępnione trzy, na zagospodarowanie czwartej nie starczyło funduszy, niemniej muzeum już złożyło stosowny projekt do Ministerstwa Kultury o przyznanie dotacji, pozwalającej zrealizować całość założenia.
- W pierwszej sali prezentujemy dzieje miasta poprzez kolejne epoki, ale opowieść nie zaczynamy od aktu lokacyjnego, lecz, na czym bardzo nam zależało, od korzeni miasta, z których ono wyrosło, czyli od najstarszych dzisiaj osiedli, a niegdyś samodzielnych miejscowości - Miechocina, Wielowiesi i Dzikowa. Po czym począwszy od lokacji w 1593 r. wędrujemy przez czasy Rzeczypospolitej szlacheckiej, rządów austriackich, II Rzeczypospolitej i kończymy zajawką odkrycia złóż siarki, o dalszych losach miasta i kombinatu „Siarkopol” traktuje bowiem wystawa w naszym oddziale - Muzeum Polskiego Przemysłu Siarkowego - wyjaśniał T. Zych.
Sala druga poświęcona jest wydarzeniom, których areną stał się Tarnobrzeg, a mających znaczenie ponadlokalne, jak np. konfederacja dzikowska, udział ochotników w powstaniu styczniowym i wojnie polsko-bolszewickiej, zjazd dzikowski w 1927 roku, powstanie Centralnego Okręgu Przemysłowego, dramatyczny wrzesień 1939 oraz walka w ramach państwa podziemnego podczas II wojny światowej z mocnym zaakcentowaniem organizacji Odwet oraz Oddziału „Jędrusie”.
W sali trzeciej natomiast, zainscenizowanej na tarnobrzeski rynek, można podpatrzeć mieszkańców miasta w ich zwykłym, codziennym dniu, ale także ich zaangażowanie w sprawy lokalne, działalność różnego rodzaju stowarzyszeń, organizacji kulturalnych, charytatywnych i wielu innych. Jak się bowiem okazuje, w Tarnobrzegu działalność społeczna była niezwykle żywa i intensywna.
Mocno zaakcentowana została kilkuwiekowa obecność ludności żydowskiej, jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym stanowiącą ponad połowę społeczności tarnobrzeskiej, a po której pozostały do dzisiaj trwałe ślady, choćby w postaci synagogi (dzisiaj Miejskiej Biblioteki Publicznej), cmentarza, ohela i kamieniczek.
- Poprzez dokumenty, przedmioty, artefakty, zdjęcia chcieliśmy pokazać życie przeciętnego tarnobrzeżanina od narodzin do końca ziemskiej egzystencji - dodał dyrektor muzeum.
Prezentowane na wystawie zabytki pochodzą ze zbiorów własnych muzeum oraz prywatnych kolekcji.
Powstanie wystawy było możliwe dzięki pozyskaniu środków z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z programu Wspieranie Działań Muzealnych. Realizacja projektu nie byłaby możliwa, gdyby nie rządowe pieniądze, które wywalczył wcześniej dla tarnobrzeskiej placówki poseł Rafał Weber, odpowiadając na sugestie tarnobrzeskiego radnego Kamila Kalinki. 300 tysięcy złotych, jakie muzeum otrzymało dzięki staraniom ówczesnego stalowowolskiego posła, pozwoliły na dokończenie remontu czterech pomieszczeń pierwszego piętra, stojących w tzw. stanie surowym, które przewidziane były na stałą wystawę poświęconą historii naszego miasta.
- W ciągu dwóch lat udało się nam pozyskać 600 tysięcy złotych, co, jak na naszą placówkę, jest kwotą niemałą - zauważa dyrektor muzeum. - Dzięki nim wystawa jest prawie gotowa, nie jest jeszcze zagospodarowana czwarta sala, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się nam sfinalizować całość. Złożyliśmy bowiem do Ministerstwa Kultury wniosek i mamy nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie. Owa ostatnia sala będzie prezentować „Tarnobrzeżan portret własny”. Naturalnie jest to parafraza tytułu wiekopomnej wystawy prof. Marka Rostworowskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie - „Polaków portret własny”, która do dzisiaj bardzo mocno we mnie tkwi.
Do czasu zrealizowania całości stałej ekspozycji, w ostatniej sali można oglądać prace tarnobrzeskich malarzy.