"Kresy moje, utracone. Ze wspomnień mieszkańców Stalowej Woli" - to tytuł wystawy, którą od dziś można oglądać w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli.
- Wystawa przedstawia życie Polaków na terenach wschodnich województw w granicach II Rzeczypospolitej z perspektywy zwykłych ludzi, mieszkańców tamtych stron, którzy dzisiaj związani są ze Stalową Wolą - powiedziała kurator wystawy Elżbieta Skromak.
Wśród osób, których korzenie sięgają wschodnich Kresów, są Krystyna i Józef Podsiadło.
- Urodziłam się wprawdzie w Lwowie, ale mieszkałam tam tylko jako niemowlę, gdyż mama, w 1935 roku, dostała nakaz pracy w dzisiejszym powiecie niżańskim, konkretnie w Kopkach koło Rudnika. Cała rodzina, która potem doświadczyła bardzo wiele złego, została zaś w Lwowie. Moją babcię, najstarszą siostrę mamy i jej syna Rosjanie wywieźli do Kazachstanu. W Lwowie nie mam już nikogo. Po rodzinnym domu został jeden schodek… Teraz rzadko odwiedzam to miasto. Pozostały mi tylko albumy ze zdjęciami - zwierzyła się pani Krystyna.
Wystawa „Kresy moje, utracone” powstała przy współpracy Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Klub w Stalowej Woli oraz wielu stalowolan, którzy są związani z Kresami.
Jej otwarciu towarzyszył koncert „Stanisław Moniuszko - 200 lat” w wykonaniu Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN (na 24 sierpnia).