Ubrani w różne habity, kierujący się różnymi charyzmatami, jednak złączeni w jednej pokornej służbie Bogu, Kościołowi i drugiemu człowiekowi.
Życie konsekrowane jest całkowitym oddaniem się człowieka umiłowanemu nade wszystko Bogu. Z konsekracją zawsze złączona jest misja, ale istotą tej formy życia chrześcijańskiego w Kościele, jest przynależność do Chrystusa i bycie Jego świadkiem.
Z Jezusem pośrodku
Obecność osób zakonnych od początku związana jest i z Sandomierzem, i z rozrastająca się na naszych terenach administracją kościelną. – Historia Sandomierza i ojców dominikanów jest bardzo mocno wspólnie związana. Wraz z przybyciem do tego miasta Zakonu Kaznodziejskiego rozpoczyna się wzmożona ewangelizacja, która mocno wpisuje się w rozwój religijny i administrację miasta i regionu – podkreśla ojciec Tytus Piłat z sandomierskiego klasztoru. Jak podkreśla, to właśnie z sandomierskiej wspólnoty wywodzili się dwaj pierwsi przełożeni prowincjalni polskich dominikanów. – Można zastanawiać się, dlaczego w XIII wieku właśnie w Sandomierzu powstał tak potężny konwent, w którym mieszkało 50 braci. Było to związane z tym, że założony przez św. Jacka klasztor stał się miejscem przygotowywania zakonników do misji ewangelizacyjnych na Ruś i do Prus. Ważny był także wkład dominikanów w rozwój handlu i miejscowego rzemiosła – dodaje zakonnik. Jednak najazd tatarski i wymordowanie zakonników sprawiły upadek znaczenia sandomierskiego konwentu, który po kilku wiekach, podczas zaborów w 1984 r. został skasowany. – Patrząc na naszą misję, warto podkreślić, że jest ona tożsama z misją każdej osoby konsekrowanej. Zakonnicy są widzialnymi znakami dla świata realizacji piękna powołania chrześcijańskiego i komunii charyzmatu. Dlatego potrzeba nam nieustannie odkrywać własne charyzmaty w powiązaniu z odkrywaniem znaków czasu. Kolejnym zadaniem każdego zgromadzenia jest wczucie się w potrzeby Kościoła lokalnego, gdy prześledzi się pierwsze dominikańskie konstytucje czy listy prowincjałów do poszczególnych wspólnot, to bardzo jasno tam widać, że zakon powstał do pomocy biskupom. Kolejnym naszym zadaniem, jako wspólnot zakonnych, jest nieustanne odnawianie życia w komunii braterskie. Codziennemu życiu musi towarzyszyć refleksją nad tym, czy my jesteśmy razem i czy pośrodku nas jest Jezus – podkreśla dominikanin.
Z modlitwą do Boga
Po ośmiu wiekach nieobecności kilka lat temu do Sandomierza powróciły siostry Klaryski. Pierwszą polską klaryską była Salomea Piastówna, córka księcia krakowskiego Leszka Białego. Śluby złożyła w Sandomierzu w 1245 r., sprowadzając z Pragi zakon założony przez św. Klarę w Asyżu zaledwie 40 lat wcześniej. Obawiając się tatarskich najazdów, siostry przeniosły się najpierw do Zawichostu, potem do Skały, a potem osiadły w Krakowie. Są to siostry klauzurowe, czyli jak wskazuje łacińskie znaczenie słowa: zamknięte, oddzielone od świata. - Aby odpowiedzieć na pytanie o istotę życia zakonnego, życia konsekrowanego, trzeba sobie odpowiedzieć, co nas przywiodło do klasztoru. Jeśli jest to wybór największej dla mnie wartości, którą jest Jezus Eucharystyczny, to taki wybór wydaje się zrozumiały. Wszystkie inne względy są drugorzędne. Musimy pamiętać, że to Pan Bóg powołuje i wzywa, człowiek wybiera taką czy inną drogę. Zawsze decyduje wybór wartości największej. Dlatego jeśli Chrystus powołuje mnie do takiej formy życia i jeśli ja ją wybieram, to mimo swoich słabości muszę mieć przekonanie, że da mi łaskę wytrwania. Każde ideały mogą się w pewnym momencie wypalić, wygasnąć pierwotne gorliwości, jednak w nas działa Boża łaska. Dlatego kwestia wierności wyborowi jest tak bardzo istotna, bo nawet w momentach trudnych musimy dostrzec Bożą miłość – tłumaczy siostra Maria Czech, ksieni sandomierskich klarysek. - Ktoś może pomyśleć, jak możemy wytrwać odizolowane od świata. To nie jest izolacja. Jesteśmy tutaj z Tym, którego wybrałyśmy. Mamy tutaj to, co najważniejsze Chrystusa. To, że jesteśmy za murem zakonnym, nie znaczy, że jesteśmy odsunięte od świata. Jesteśmy w tym świecie i z tym światem, ale wyłącznie w modlitwie i przez modlitwę. Mamy taką podwójną rolę być z każdym dniem bardziej dla Boga i bardziej dla ludzi – dodaje sandomierska klaryska.