Do tej pory żaden z trojga budowniczych przedwojennej Stalowej Woli nie doczekał się ani ulicy, ani też placu swojego imienia.
Bronisław Rudziński, Stefania Skibniewska i Jan Bitny-Szlachta mieli ogromny wkład w powojenny wygląd Stalowej Woli. Do II wojny światowej wszystkie budynki w Stalowej Woli wznoszono tylko według planu Bronisława Rudzińskiego (za wyjątkiem dwóch, w tym obecnej siedziby USC).
- Co się potem z nim stało, nie wiadomo. Czy zaciągnął się do wojska, ukończył bowiem przeszkolenie wojskowe w Zgierzu, czy też udało mu się wyjechać z kraju? Nieznane są również jego powojenne losy - mówi Marek Stańkowski, badacz losów budowniczych Stalowej Woli.
Bronisław Rudziński przy budowie miasta korzystał z opracowań Stefanii Skibniewskiej, która od marca 1939 r. zamieszkała w Sandomierzu i pracowała w sandomierskim oddziale Biura Planu Regionalnego Okręgu Radomskiego- Kieleckiego. Stefania Skibniewska uczestniczyła w projektowaniu Tarnobrzega, Mielca, Dębicy, Niska, Rozwadowa a także Stalowej Woli.
Trzecim wielkim budowniczym Stalowej Woli był Jan Bitny – Szlachta. Był on pracownikiem Zakładów Południowych. Jego zadaniem jako architekta było zaprojektowanie budynków dyrekcji Zakładów Hutniczego, Mechanicznego, bramy głównej oraz siedziby dyrekcji naczelnej (ta ostatnia budowla służyła zarządowi huty jeszcze do ubiegłego roku).
Budowniczowie Stalowej Woli
W tym bloku przed wojną mieszka Jan Bitny - Szlachta z rodziną
Andrzej Capiga /Foto Gość
On też przygotował całą oprawę wizyty w Stalowej Woli prezydenta Ignacego Mościckiego w czerwcu 1939 r. Dopilnował też przeniesienia, a tym samym uratowania, z wioski Stany do Stalowej Woli drewnianego kościoła (dzisiejszego św. Floriana) oraz nadzorował budowę niektórych obiektów, które rozpoczął Bronisław Rudziński.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN (na 27 marca br.).