Po raz pierwszy w jednym miejscy i o jednym czasie spotkało się blisko 30 organizacji pozarządowych działających w Tarnobrzegu.
Okazją do „zlotu” była zorganizowana pierwszy raz w ramach Dni Tarnobrzega „Strefa NGO”. – NGO to angielski skrót „non governmental organisations” – organizacje pozarządowe – wyjaśnia Katarzyna Opioła, przewodnicząca Tarnobrzeskiej Rady Organizacji Pozarządowych. –
Wśród prezentujących się organizacji były wieloletnie zasłużone i wrośnięte w krajobraz miasta stowarzyszenia, ale również całkiem nowe, stawiające pierwsze kroki. – Nasze stowarzyszenie działa od 15 lat – informował Witold Bochyński, prezes Stowarzyszenia „Dzików”. – Było bodaj pierwszym społecznym środowiskiem, które zainicjowało powstanie muzeum w zamku w Dzikowie. Jego przedsięwzięcia i starania mobilizowały samorząd, rodzinę Tarnowskich oraz wszystkich zainteresowanych utworzeniem w byłej siedzibie Leliwitów muzeum. Nasze stowarzyszenie zrzesza osoby o bardzo zróżnicowanych poglądach, które mają jednak wspólny cel i zapatrywania odnośnie ochrony dziedzictwa narodowo-kulturalnego, wcześnie tworzenia, a obecnie rozwijania działalności muzeum w zamku w Dzikowie.
Namiot Stowarzyszenia "Dzików" Marta Woynarowska /Foto Gość
Stowarzyszenie poprzez wydawnictwa, organizowanie obchodów rocznicowych wiążących się z Dzikowem i rodem Tarnowskich propaguje historię Tarnobrzega. W tegorocznych planach jest przygotowanie dwóch imprez. – Pierwsza znacznie skromniejsza, czyli uczczenie pamięci Juliusza Tarnowskiego i innych tarnobrzeskich powstańców styczniowych, poległych w bitwie pod Komorowem i druga, z racji 95. rocznicy bitwy warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej, w której walczyli ochotnicy dzikowscy – wyjaśniał Witold Bochyński. – Na wniosek członków naszego stowarzyszenia postanowiliśmy w szczególny sposób akcentować narodowe sukcesy, jakim z pewnością były zwycięska bitwa i wojna z Rosją Radziecką. Chcemy brać przykład z naszych przodków, których decyzja uczczenia 110. rocznicy insurekcji kościuszkowskiej wystawieniem pomnika jednego z jej bohaterów – Bartosza Głowackiego, odbiła się szerokim echem w całej rozbiorowej Polsce. Tak i my postanowiliśmy świętować dobre i radosne rocznice w dziejach naszej ojczyzny i naszego miasta – podkreślił prezes Stowarzyszenia „Dzików”.
Jeżeli ktos wolałby jednak aktywniej spędzać czas i niekoniecznie zajmować się historią, to mógł zapoznać się z działalnością i ofertą Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Koła w Tarnobrzegu. – Nasze koło istnieje od 16 lat – informował jego prezes Grzegorz Bień – a podlegamy pod Oddział „Beskid” w Nowym Sączu. Tak się złożyło, że najbliższym oddziałem w chwili tworzenia koła był oddział nowosądecki. Stąd taka przynależność.
W chwili obecnej koło liczy ok. 130 członków, mieszkających nie tylko w Tarnobrzegu, ale nawet w tak odległych miejscowościach jak Szczecin, Poznań, Kijów, a nawet na innych kontynentach. – Naszym członkiem jest o. Paweł Barszczewski OP, który obecnie pracuje w Australii – wyjaśniał Grzegorz Bień. – Są to osoby, które przez jakiś czas mieszkały w Tarnobrzegu, ale los sprawił, że musiały przeprowadzić się w inne rejony.
Działalność PTT sprowadza się generalnie do organizowania wycieczek, przeważnie górskich, z racji choćby samej nazwy, ale nie tylko. Propozycje dla siebie znajdą również osoby preferujące tereny bardziej płaskie. Tarnobrzescy „taternicy” wyprawiają się najchętniej w Tatry, Beskidy, Bieszczady oraz Karpaty Wschodnie leżące obecnie w granicach Ukrainy, a przed wojną znajdujące na terytorium II Rzeczypospolitej. Członkowie tarnobrzeskiego koła od wielu lat, każdego roku idą w wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej na Tarnicę. – Stanowimy jedną z liczniejszych grup, gdyż wyjeżdżamy dwoma autokarami, nie licząc osób dojeżdżających własnymi samochodami – podkreśla prezes koła.
Do TPP może wstąpić każdy, nie ma żadnych obostrzeń, musi się tylko liczyć przed decyzją o udziale w jakiejś wyprawie w wyższe partie gór z własnymi siłami i możliwościami zdrowotnymi.
Wokół LOK-u było spore zinteresowanie Marta Woynarowska /Foto Gość
– Przez teren strefy przeszło ponad 700 osób, które z zainteresowaniem zapoznawały się z różnorodnością profili działania tarnobrzeskich organizacji – mówiła Katarzyna Opioła. – W tym bogactwie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Uznaliśmy, że Dni Tarnobrzega jest doskonałą sposobnością na prezentację organizacji działających na rzecz mieszkańców naszego miasta. Chcieliśmy pokazać i przybliżyć pole zainteresowań poszczególnych stowarzyszeń, towarzystw, które często wykonują ogromną pracę ale nie w sposób spektakularny, tak jak wszystkie organizacje na rzecz osób chorych, starszych, niepełnosprawnych, czy zajmujących się opieka nad zwierzętami.