W sali Wielkiej zamku w Dzikowie odbyła się promocja książki "Problemy kampanii wrześniowej 1939 roku w świadomości społecznej i publikacjach lat okupacji".
Jej autorem jest dyrektor tej placówki dr hab. Tadeusz Zych. Trudno mówić, że jest to najnowsza jego praca, gdyż powstała... prawie 30 lat temu.
– Napisałem ją, będąc studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Kiedy wróciłem do tego tekstu, rozmawiając o nim z moim promotorem prof. Władysławem Bartoszewskim, zrodziła się myśl, żeby wydać go drukiem. Według sugestii profesora, stanowi on dokument epoki, pokazuje, co w czasach reżimu komunistycznego można było robić na KUL. Jak to wtedy często podkreślano, jedynej uczelni od Łaby po Władywostok, gdzie można było mówić prawdę. Poza tym, mimo upływu czasu, temat ten nie został przez nikogo całościowo ujęty, czyli nadal jest aktualny. Mimo upływu wielu lat, nie dokonałem w omawianej pracy większych zmian i poprawek.
Książka nie porusza tematyki militarnej. Pokazuje natomiast coś, co sam autor nazywa anatomią klęski. Opisuje, jak polskie społeczeństwo reagowało na szok, który wywołała niespodziewana klęska kampanii wrześniowej. Praca powstała na podstawie materiałów archiwalnych pochodzących z okresu okupacji. Opis wrześniowej klęski powstał na bazie druków konspiracyjnych (niektóre zostały zaprezentowane w książce). Podziemna prasa, pamiętniki współczesnych najlepiej pokazują stan świadomości społecznej Polaków w czasie wojny, na który niebagatelny wpływ miał brak dostępu do dokumentów oraz pełnej wiedzy dotyczącej wydarzeń z września 1939 r. i lat okupacji.
Prezentacja książki T. Zycha pierwotnie miała odbyć się we wrześniu. Jednak, ze względu na opóźnienia w drukarni, o wrześniu dyskutowano w grudniu. – Tak się złożyło, że mówimy o niej dzień po kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Myślę, że te dwie daty – wrzesień 1939 i grudzień 1981 – są do siebie podobne, gdyż jedna i druga pokazuje niezwykłą klęskę, jakiej doświadczyło polskie społeczeństwo. I wierzę, że czytając o skutkach klęski z 1939 roku, o wiele lepiej zrozumiemy, czym był stan wojenny i każda klęska w naszych dziejach – stwierdził autor.
Radosław Pawłoszek opowiedział o historii i technicznych szczegółach działa Piotr Duma Po prezentacji nowej publikacji dyrektor Zych przedstawił, wzorem innych polskich muzeów, nową inicjatywę tarnobrzeskiej placówki, czyli „Kartę Mecenasa Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega”. Uprawniać ona będzie do darmowego wstępu na wszystkie wystawy prezentowane w placówce. Otrzymywać ją będą osoby, które w różny sposób działają na rzecz tarnobrzeskiego muzeum. Pierwszymi bohaterami byli bracia Eugeniusz i Zbigniew Krutysowie, którzy znaleźli i przekazali do muzealnych zbiorów bardzo rzadki w naszym kraju eksponat. Jest to „świadek” wydarzeń z września 1939 roku, jedna z największych w Polsce oryginalnych części działa przeciwlotniczego „Bofors”. Było ono produkowane na licencji szwedzkiej w naszym kraju w trzech miejscach. Obecnie zostało odnowione, zakonserwowane i po raz pierwszy zaprezentowane w piwnicach zamku w Dzikowie. O historii i technicznych szczegółach tego działa opowiedział pracownik muzeum Radosław Pawłoszek.