Jacek Łabudzki, lekarz z Sandomierza, jako jedyny Polak zdobył biegową koronę najtrudniejszych tras na świecie. Ostatnim biegiem był Badwater Ultramarathon w Kalifornii.
Korona ultramaratonów
J. Łabudzki i Z. Malinowski pokonali trasę w niecałe 43 godziny. Biegli całe dwa dni i półtorej nocy. Jak podkreśla sandomierzanin, na długich dystansach, tych liczących ponad 200 km, kryzys dopada biegaczy zwykle w drugiej połowie. Ostatnie 25 proc. trasy idzie się siłą woli. - Psychika jest najważniejsza, to właśnie siłą woli można pokonać bolące nogi czy skurcze mięśniowe - podkreśla biegacz.
Pan Jacek pokonał trasę bez większego bólu. - Pojechałem do Kalifornii po to, aby trasę przebiec w dobrej kondycji i bez uszczerbku dla zdrowia. Nawet przez chwilę nie myślałem o tym, by zrezygnować - mówi.
Ten ultramaraton był dla sandomierskiego lekarza już kolejnym. - Zbyszek ma ich na swoim koncie kilkadziesiąt, ja - kilkanaście. Wiemy, że trzeba mieć od początku "chłodną głowę”, nie można poddawać się emocjom. No i wcześniej trzeba solidnie trenować, bo to czyni z nas mistrzów. Ja podczas przygotowań biegałem około 120 km tygodniowo.
Na trasie maratonu dopingowali go żona Beata i syn Kacper. Na mecie była wspólna fotografia i gratulacje od szefa Badwater. Każdy z uczestników otrzymał metalową plakietkę z nazwą i datą biegu oraz koszulkę.
Według sandomierskiego biegacza, Badwater Ultramarathon nie jest najtrudniejszym biegiem. Wśród zaliczonych ultramaratonów plasuje się on na 3. miejscu. Na szczycie stawia Spartathlon - jak wyjaśnia - ze względu na bardzo rygorystyczne limity czasowe. - Badwater Ultramarathon jest dla mnie o tyle ważny, że zwieńczył pewien etap mojej kariery pod nazwą "ultrabieganie" - mówi J. Łabudzki.
Bieg na krawędzi Doliny Śmierci był brakującym ogniwem do zdobycia przez sandomierzanina korony biegowej. To był jego cel. - Jestem pierwszym Polakiem, któremu udało się przebiec 6 biegów określanych jako najtrudniejsze na świecie - podkreśla z dumą J. Łabudzki.
Do najbardziej morderczych ultramaratonów, oprócz Badwater, zaliczane są: Spartathlon, Bieg Dookoła Mont Blanc, Maraton Piasków na Saharze, Comrades Maraton w Republice Południowej Afryki i Western States 100 w Stanach Zjednoczonych.
- W najbliższym roku nie będzie już dystansów przekraczających 200 km, ale mniejsze na pewno pobiegnę. Będę szukał biegów atrakcyjnych poznawczo. Starty w nich będę łączył z drugą wielką pasją, jaką są podróże - mówi biegacz.
J. Łabędzki, który jest sandomierskim ambasadorem sportu, marzy także o organizacji biegu długodystansowego w Świętokrzyskiem. – Mógłby być to bieg z Sandomierza po szczytach Gór Świętokrzyskich, ale to w przyszłości - snuje plany król ultramaratonów.