Wzorem poprzednich lat, także w tym roku Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega otworzyło swoje podwoje dla nocnych marków.
Zwiedzanie, które potrwało prawie do północy, poprzedziło główne wydarzenie tego dnia – występ Joanny Szczepkowskiej, wybitnej aktorki, pisarki, felietonistki. Artystka recytowała utwory bp. Ignacego Krasickiego, w tym wybrane księgi „Monachomachii”, które publiczność bardzo żywo i entuzjastycznie przyjmowała. – Repertuar zaproponowała mi dyrekcja muzeum – wyjaśniła Joanna Szczepkowska w specjalnej rozmowie z nami – albowiem doszukano się śladów pobytu tutaj autora „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków”.
Aktorka miała jednak jeszcze jeden powód do odwiedzin Dzikowa. Jesienią 1944 r. znaleźli w zamku Tarnowskich schronienie jej dziadkowie Irena i Jan Parandowscy z dziećmi, w tym jej mamą Romą. – W Tarnobrzegu jestem nie po raz pierwszy – zwierzyła się artystka. – Tym razem jednak przywiodła mnie podwójna ciekawość. Kończę książkę poświęconą mojej rodzinie, a tutaj, w Tarnobrzegu urodził się Piotr, młodszy brat mojej mamy, kiedy była jeszcze atmosfera wojenna. Chciałam bliżej podpatrzeć to miasto, okolice, by łatwiej wyobrazić sobie, jak wówczas to wszystko wyglądało. Patrzę na zamek, jego utrzymanie, przeprowadzony remont, które robią ogromne wrażenie, a włożona w nie praca jest godna podziwu.
O pobycie w Dzikowie i dramatycznych okolicznościach, w jakich rodzina Joanny Szczepkowskiej trafiła tutaj, pisze w swych wspomnieniach „Dzień Jana” Irena Parandowska. Po ucieczce z Warszawy, z obawy przed aresztowaniem autora „Nieba w płomieniach”, znaleźli się w Plancie, majątku Morawskich położonym nieopodal Opatowa. Tam po nadejściu frontu, przez kilka tygodni wraz z grupą innych mieszkańców dworu, zmuszeni byli chronić się w piwnicy. Po opuszczeniu kryjówki, trafili do Miechocina, skąd zabrał ich do Dzikowa rządca majątku Tarnowskich. W miejscowym szpitalu przyszedł na świat Piotr Parandowski. Gościnny Dzików opuścili późną jesienią, by udać się do Lublina.
Aktorka bardzo ciepło i z uznaniem wypowiadała się na temat tarnobrzeskiej publiczności, z którą miała sposobność zetknąć się niejeden raz podczas Tarnobrzeskiej Dramy Barbórkowej. – Widać, że ludzie są bardzo chłonni słowa mówionego. Aktor czuje, że nie przyjeżdża tu na marne, albowiem to, co powie, pozostanie gdzieś w głębi duszy jego odbiorców.
Dowodem na słowa aktorki była reakcja publiczności zgromadzonej w Wielkiej Sali, niezwykle żywo reagującej na deklamowane utwory. Równie entuzjastycznie został przyjęty występ uczniów szkoły muzycznej, którzy swoją grą starali się wprowadzić w klimat wieku XVIII.
Po spotkaniu z Joanną Szczepkowską zwiedzający ruszyli na podbój zamku. Jedni byli ciekawi zrekonstruowanych pokoi, inni snuli się w oczekiwaniu na godzinę duchów. Jeszcze innych zainteresowała prehistoria, która ulokowała się w podziemiach zamku. Prezentowana jest bowiem wystawa „Życie w kamieniu zatrzymane”, na którą eksponaty użyczyło Muzeum Geologiczne w Warszawie. – Największą atrakcją, nie tylko dla najmłodszych, interesują się nim bowiem również dorośli, jest model dilofozaura – mówiła Bożena Staszczak, kurator ekspozycji. – Przedstawiamy skamieliny, kości zwierząt oraz makiety oddające realia panujące na Ziemi miliony lub tysiące lat temu. Zwiedzający mogli zatem zobaczyć ogromne muszle skorupiaków, zamieszkujących tereny obecnej Polski przed milionami lat, odbite w węglu zarysy liści ogromnych paproci, kości mamutów oraz nosorożców włochatych.