W ówczesnym województwie tarnobrzeskim największe represje związane ogłoszeniem stanu wojennego dotknęły mieszkańców Stalowej Woli, w tym zwłaszcza pracowników huty "Stalowa Wola".
Internowano wtedy 54 osoby, 13 członków Solidarności skazano na więzienia, 24 z nich wysłano na karne ćwiczenia wojskowe. Stalowa Wola stała się też wkrótce największym na Podkarpaciu ośrodkiem solidarnościowego podziemia - podkreślił Dionizy Garbacz, jeden z internowanych w stanie wojennym działaczy hutniczej Solidarności.
Działacze podziemia mogli w tym czasie zawsze liczyć zarówno na duchowe, jak i materialne wsparcie ze strony obecnego bp. Edwarda Frankowskiego, wtedy proboszcza parafii Matki Bożej Królowej Polski, gdzie mieściło się centrum solidarnościowego oporu.
Biskup Frankowski, kapelan NSZZ "Solidarność" Ziemi Sandomierskiej, a także honorowy jej członek, czynnie wspierał także strajki w hucie "Stalowa Wola" z końca lat 80. ubiegłego wieku.
- Oburzająca była ta obłuda władz: z jednej strony krzyczeli, że huta z powodu strajków ponosi straty, a z drugiej - sami zwolnili ludzi, zrobili dzień wolny, aby Mszy św. nie było. Zdecydowałem więc: skoro tu was jest tak dużo, bierzmy krzyż, obraz Matki Bożej, chorągwie i idziemy pod hutę. Tylko idźmy jak najdłuższą drogą, żeby jak najwięcej osób przyłączyło się do nas, bo inaczej nie przedrzemy się przez kordony milicji - tak ten gorący czas wspominał bp Frankowski.
Dziś 38. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego członkowie NSZZ "Solidarność", jego sympatycy oraz mieszkańcy miasta uczcili Mszą św. w kościele Matki Bożej Królowej Polski. Tym razem zrezygnowano z Marszu Milczenia, w którym co roku maszerowano przez miasto, od krzyża przy bramie nr 3 huty "Stalowa Wola" do kościoła MBKP.