Taki "drogowskaz" bp Krzysztof Nitkiewicz wskazał pątnikom, idącym w XXVI Pieszej Pielgrzymce z Sandomierza na Jasną Górę.
Ponad 300 sandomierskich pielgrzymów po Mszy św., którą w bazylice katedralnej, sprawował bp Krzysztof Nitkiewicz, wyruszyło do sanktuarium na Jasnej Górze.
Nawiązując do czytań mszalnych, bp Krzysztof Nitkiewicz mówił w homilii o perspektywie wieczności i potrzebie prowadzenia życia, które będzie podobało się Bogu.
- Pragnę wam za to gorąco podziękować. Obok osobistych intencji, jakie niesiecie w sercach, ważne jest również wasze publiczne świadectwo głębokiej wiary. Brakuje go niestety w postawie wielu z nas - kapłanów i świeckich, a jeśli już je dajemy, to bywa wyblakłe, pozbawione entuzjazmu. Zdarza się, że robimy niektóre rzeczy na pokaz. Może dzieje się tak dlatego, iż za mało przebywamy z Bogiem. Nasze życie religijne bardzo zubożało. Parafrazując słowa patrona dnia dzisiejszego św. Jana Marii Vianneya, przypominamy rybę, która narzeka, że ma zbyt wiele wody i chce, żeby ją całkowicie wypompowano. A przecież chrześcijanin powinien dążyć do jak najdłuższego, do jak najczęstszego przebywania z Bogiem. Stąd jeszcze większa wdzięczność, drodzy pielgrzymi, za wasze świadectwo - mówił biskup. - Tym bardziej, że wokół można zaobserwować wyjątkową aktywność osób rozpalających w Polsce ogniska rewolucji, która tylko pozornie ma charakter obyczajowy. Tymczasem ona uderza w same fundamenty porządku ustanowionego przez Boga. Jej szeregowi żołnierze nie zdają sobie sprawy z tego, że działają również przeciwko sobie. Póki co, jeżdżą z jednego miejsca w drugie, żeby przekonywać do swoich poglądów. A jeśli ktoś odważy się z nimi polemizować, jest atakowany jak metropolita krakowski Marek Jędraszewski. Pozostańmy wierni Bogu i Kościołowi, bo chociaż nieraz upadamy, znamy już i Prawdę, i Drogę. My już posiadamy Życie najwspanialsze ze wszystkich - Jezusa Chrystusa. Jego Ewangelia ukształtowała pokolenia wielkich ludzi: kobiet, mężczyzn, dzieci. Z ziarna Chrystusowej nauki wyrósł przepiękny Sandomierz oraz bezcenne dziedzictwo polskiej kultury. To właśnie Jezus Chrystus wzywa do miłości każdego człowieka, przebacza skruszonym grzesznikom, lecz i ostrzega przed tym, co miłością jest tylko z nazwy. Bo to nieprawda, że „love is love” albo, że "ważne jest kogo kochasz, a nie jego płeć". Dlatego Kościół katolicki ocenia negatywnie tego rodzaju styl życia. Sama nauka i jej wykładnia jednak nie wystarczą. Potrzeba nam wszystkim mocnej i żywej wiary. Dlatego wystrzegajmy się również politycznej poprawności, gdyż najpierw zniknie nasz głos, a potem my sami - podkreślał bp Nitkiewicz.- Ale wy, drodzy pielgrzymi, nie zginiecie, gdyż powierzyliście się opiece Najświętszej Maryi Panny. Wasze pielgrzymowanie, podobnie jak Jej życie, podoba się Bogu i jesteście prawdziwie błogosławieni.
Po Eucharystii sandomierscy pielgrzymi w trzech grupach, odprowadzani przez bp. Nitkiewicza, wyruszyli do Czarnej Madonny, której pokłonią się w poniedziałek 12 sierpnia, razem z innymi kolumnami - ostrowiecką i stalowowolską.
W Eucharystii w katedrze uczestniczyli również pątnicy z janowskiej pielgrzymki, którzy jako pierwsi swój trud rozpoczęli w miniony piątek. Wierni z parafii katedralnej przygotowali dla nich poczęstunek - 300 kanapek oraz gorącą herbatę, kawę, a także butelkowaną wodę. - Oj, Sandomierz też chce nas poświęcić, jak i Modliborzyce - śmiał się jeden z uczestników janowskiej grupy, odnosząc się do przelotnego deszczu, jaki zrosił Sandomierz. - Pogoda, jak na razie, jest doskonała, przynajmniej dla mnie, ale jestem całkowitym nowicjuszem, idę bowiem po raz pierwszy, chociaż, wstyd się przyznać, bo mam 76 lat. Od lat przymierzałem się i przymierzałem, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, a najczęściej praca. W tym roku jednak twardo postanowiłem iść, bo jak nie teraz, to kiedy? Czas ucieka, wieczność coraz bliżej - dodał z uśmiechem.
W kolumnie sandomierskiej idą pani Basia i pan Piotr, małżeństwo z 29-letnim stażem. - Jest to nasz powrót na pielgrzymi szlak bo wielu latach przerwy. Oboje z żoną chodziliśmy na pielgrzymkę i dzięki niej poznaliśmy się - opowiada pan Piotr.
- Oboje należeliśmy do grupy muzycznej, która była dość liczna. I co ciekawe, kilka dziewcząt i kilku chłopców należących do niej połączyła miłość, która zaowocowała takimi pielgrzymkowymi małżeństwami - powiedziała pani Basia.
Pan Piotr swe pielgrzymowanie rozpoczął jako uczeń ósmej klasy szkoły podstawowej. Później pielgrzymował jeszcze wiele razy. Po ponad 20-letniej przerwie postanowili z żoną wrócić na pątniczy szlak, a zmotywował ich do tego syn, którego sami przed laty zachęcali do udziału w pielgrzymkach.
- Role się trochę odwróciły, ale widocznie taka jest kolej rzeczy. Idziemy w tym roku z ogromną wdzięcznością za blisko 30 lat cudownych lat wspólnego życia, za spodziewanego wnuka, który ma przyjść na świat za miesiąc oraz za dostanie się syna na wymarzone studia. Jest za co dziękować Bogu i Matce Bożej - dodali oboje.
Również podczas tegorocznej pielgrzymki nie zabrakło muzyki zachęcającej do marszu.
Pierwszy odcinek pielgrzymki pątnicy zakończą noclegiem w Klimontowie.