Palmy, koszyki, pisanki

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

W Tarnobrzegu po raz drugi odbył się Kiermasz Wielkanocny.

Pani Wiesława Sikora z córkami oferowały własnoręcznie wykonane palmy. Pani Wiesława Sikora z córkami oferowały własnoręcznie wykonane palmy.
Marta Woynarowska /Foto Gość

W tym roku na wystawienie swoich wyrobów, w tym przede wszystkim rękodzieła, zdecydowało się ponad czterdzieści osób.

– Jako pomysłodawczynię i organizatorkę kiermaszu cieszy mnie, że udziałem w nim zainteresowana jest coraz większa liczba rękodzielników i producentów, nie tylko z naszego regionu, ale także z odleglejszych stron. Krąg, jaki zataczamy, staje się szerszy – cieszyła się Beata Grzywacz, prezeska Fundacji Mieć Pasję. – Mimo iż marcowa pogoda, jak głosi stare polskie przysłowie, bywa mocno kapryśna, na przyjazd i rozłożenie kramów ze swoimi wyrobami zdecydowało się ponad czterdziestu wystawców, więcej niż w minionym roku, a tym samym wybór towarów jest jeszcze bardziej urozmaicony.

Jak przystało na kiermasz wielkanocny, królowały przede wszystkim produkty i akcesoria, bez których trudno wyobrazić sobie Święta Wielkanocne. Były zatem koszyki, koszyczki – tradycyjne wiklinowe, ale także papierowe oraz wykonane na szydełku – pisanki, stroiki, serwetki i bajecznie kolorowe palmy, cieszące się dużym powodzeniem, wszak kiermasz odbywał się tuż przed Niedzielą Palmową.

– Pierwszy raz uczestniczymy w kiermaszu, wcześniej sprzedawałyśmy nasze palmy podczas dni targowych na rynku. Są to palmy robione przez moją mamę Kazimierę Idec i mnie. Przed sześcioma laty, tuż przed Wielkanocą, wybrałam się z mamą na jarmark. Poszłam zrobić jakieś sprawunki, mama zaś w tym czasie chodziła, oglądała. W efekcie postanowiła, że od jutra zabiera się za robienie palm wielkanocnych. W pierwszym roku zrobiła ich osiem, teraz, kiedy wyrabiamy je we dwie, jest ich więcej. Traktujemy to jako miłą odskocznię od codzienności i pożyteczne zagospodarowanie wieczornych godzin – mówiła Wiesława Sikora, której podczas kiermaszu towarzyszyły córki.

Panie oferowały tradycyjne palmy wykonane z traw, ziół, kłosów zbóż – prosa, żyta, pszenicy, lnu, suszonych roślin, bazi, czyli tego, co można znaleźć na łąkach, polach i w ogrodach, z dodatkiem ozdobnych kwiatów robionych ręcznie z krepiny.

– Każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju, nie ma dwóch takich samych, bo różnią się doborem materiału, zestawem kolorystycznym – podkreślała pani Wiesława.

O potrzebie przedświątecznego kiermaszu najlepiej świadczyło zainteresowanie kupujących, którzy mimo chłodu przyszli na pl. Bartosza Głowackiego, by nabyć coś na wielkanocny stół.

– Sześć lat temu za namową miejscowych rękodzielników, którzy w rozmowach ze mną utyskiwali, że nie mają gdzie wystawiać swoich prac, porwałam się na zorganizowanie Tarnobrzeskiego Festiwalu Rękodzieła i Rzemiosła. Potem pojawił się Kiermasz Bożonarodzeniowy, a skoro tak, to musiał również zaistnieć i wielkanocny, który po raz pierwszy odbył się w ubiegłym roku i cieszył się sporym jak na premierę zainteresowaniem – wyjaśniła B. Grzywacz.

Kiermasz zorganizowała Fundacja Mieć Pasję przy współpracy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Tarnobrzegu. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął Prezydent Miasta Tarnobrzega.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.