Siostry zakonne zamiast wikariusza

ks. Tomasz Lis ks. Tomasz Lis

publikacja 08.05.2018 16:58

- W Papui-Nowej Gwinei wikariusze są rzadkością, ale Duch Święty pomaga w prowadzeniu ewangelizacji przez posługę sióstr zakonnych – mówi ks. Grzegorz Kasprzycki, misjonarz.

Siostry zakonne zamiast wikariusza Siostry Misjonarki Miłości na parafii ks. Grzegorza. Archiuwm misjonarza

Od ponad dwóch lat Papua-Nowa Gwinea to miejsce posługi naszego misjonarza ks. Grzegorza. O tym, że zwyczaje na Papui są całkiem odmienne od naszych, już pisaliśmy. Tym razem podejrzymy codzienne życie toczące się przy parafii, którą od roku wpierają swoją pracą i modlitwą siostry misjonarki miłości. - Pamiętam jednego ze starszych księży, który lubił żartować, że jeden z największych darów Ducha Świętego dla Kościoła, po odpustach, to księża wikariusze. Zapewne miał na myśli pomoc młodych księży w prowadzeniu duszpasterstwa parafialnego. Niestety w Papui nawet bardzo duże placówki parafialne obsługiwane są przez jednego kapłana. Jednak i ci, którzy pracują pojedynczo, mogą liczyć na niezwykle cenną pomoc, czasem może lepszą niż księdza wikariusza. Niosą ją w duszpasterstwie siostry zakonne – opowiada ks. Grzegorz. W jego placówce od ponad roku pracują siostry misjonarki miłości założone przez św. Matkę Teresę z Kalkuty. Ich charyzmatem jest praca z ludźmi chorymi, ubogimi czy porzuconymi dziećmi. W Papui-Nowej Gwinei te problemy są obecne, ale marginalnie. Można powiedzieć, że społeczność papuaska potrafi troszczyć się o swoich najbliższych, a nawet dalszą rodzinę, szczególnie w sytuacjach, gdy ktoś jest chory, starszy lub gdy dzieci tracą rodziców. – Tutaj panuje zasada: jeśli jesteś z naszego klanu czy plemienia, to jesteś z jednego systemu językowego (wantok system), dlatego nie jesteś sam, twoi się zatroszczą o ciebie. Z takiej przynależności płyną także i obowiązki, między innymi obowiązek czynnego udział w lokalnych wojnach – dodaje misjonarz. Z tych to powodów siostry podjęły się na misyjnej placówce zadania wydobywania z ubóstwa nie materialnego, ale duchowego i moralnego. - W parafii od poniedziałku do środy prowadzą przedszkole dla małych dzieci. Dzień szkolny zaczyna się modlitwą przy kaplicy Matki Bożej, następnie jest apel połączony z odśpiewaniem hymnu narodowego. Zajęcia prowadzone są w dwu grupach wiekowych: maluchy i starsi. Podczas zajęć siostry uczą podstaw języka angielskiego, modlitwy i świadomego uczestnictwa we Mszy Świętej. Owoce nauki słyszalne są już gdy dzieci wracają do domu, radośnie śpiewając. Nie muszę wspominać, że przy braku komputerów i smartfonów w Papui wspólne gry i zabawy to też szkolna codzienność – dodaje misjonarz. Jak podkreśla rola proboszcza, to „słodka” wizyta w przedszkolu, czyli zakup i rozdawanie słodyczy dla dzieciaków.

Więcej o misyjnej pracy w Papui-Nowej Gwinei w wydaniu papierowym sandomierskiego "Gościa".