Wołyńskie Ateny

Marta Woynarowska Marta Woynarowska

publikacja 01.02.2018 14:20

Po Paryżu, nie bez powodu, wystawa zawitała do tarnobrzeskiego muzeum.

Wołyńskie Ateny Na wystawie nie mogło zabraknąć portetów wybitnych osobistości krzemienieckich Marta Woynarowska /Foto Gość

Prawdziwym fenomenem było Liceum Krzemienieckie. Powstałe w prowincjonalnym mieście, położonym na dawnych kresach Rzeczypospolitej, swym oddziaływaniem objęło niemal całe polskie społeczeństwo, rozbite przez trzy zabory lub wiodące żywot na emigracji. Istniało niezwykle krótko, bo łącznie zaledwie 43 lata. Otwarte w 1805 r. musiało zakończyć działalność w 1831 r. po upadku powstania listopadowego. Reaktywowane zostało w 1922 dekretem Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego i naukę prowadziło do września 1939 r.

Mimo krótkiego czasu, jaki dała mu historia, bardzo mocno zaznaczyło swe istnienie, na trwałe wpisując się w dzieje polskiej nauki, kultury, a miasto, w którym powstało zyskało dzięki niemu miano wołyńskich Aten.

Pamiątki związane z liceum oraz jednym z jej najsłynniejszych uczniów - Juliuszem Słowackim, można obejrzeć na wystawie „Krzemieniec - Ateny Wołyńskie. Miasto Juliusza Słowackiego w kolekcji Stanisława Ledóchowskiego”, prezentowanej przez Muzeum Historyczne Miasta Tarnobrzega.

Na ekspozycji znalazło się wiele cennych publikacji poświęconych Krzemieńcowi, jego słynnej szkole oraz postaciom związanym z nim. Są zatem unikatowa korespondencja Hugona Kołłątaja z Tadeuszem Czackim w sprawie tworzenia nowych szkół, wydana drukiem w 1844 r. przez Ferdynanda Kojsiewicza, liczne przewodniki, w tym przedwojenne oraz wydania dzieł Juliusza Słowackiego. Dopełnieniem są grafiki, zdjęcia, pocztówki z widokami Krzemieńca, portrety ważnych i zasłużonych dla miasta osobistości. Wzrok przyciągają stare i piękne mapy, ukazujące m.in. dawny Wołyń oraz niezwykłe pamiątki, jak chociażby metalowa wstęga pochodząca z wieńca złożonego przez uczniów Liceum Krzemienieckiego na grobie Juliusza Słowackiego. - Tarnobrzeskim akcentem na ekspozycji, pochodzącym ze zbiorów naszego muzeum są trzy prace Mariana Ruzamskiego powstałe i ukazujące Krzemieniec - zaznacza Tadeusz Zych, dyrektor MHMT. - Na wystawie można dostrzec jeszcze jeden akcent mocno związany z zamkiem Tarnowskich. Są pamiątki i portret Tadeusza Czackiego, wuja Jana Feliksa Tarnowskiego, założyciela kolekcji dzikowskiej.

Wołyńskie Ateny   Grafiki z widokami miasta Marta Woynarowska /Foto Gość Rozalia, matka Jana Feliksa, była siostrą, współtwórcy Liceum Krzemienieckiego, który wywarł przemożny wpływ na edukację swego siostrzeńca, a także zaszczepił w nim zamiłowanie do bibliofilstwa oraz zabytków.

Wystawa gości w zamku Tarnowskich dzięki uprzejmości Stanisława Ledóchowskiego, z jego prywatnych zbiorów pochodzą bowiem prezentowane eksponaty. Po raz pierwszy część kolekcji zgromadzonej przez niego została udostępniona szerszej publiczności podczas ekspozycji przygotowanej przez Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku. Ponieważ wystawa ta cieszyła się ogromnym zainteresowaniem zechciały ja gościć także inne placówki, wśród których znalazła się także Biblioteka Polska w Paryżu, najstarsza polska instytucja działająca na emigracji od 1838 r.

Wołyńskie Ateny   Stare mapy Marta Woynarowska /Foto Gość Zainteresowanie Stanisława Ledóchowskiego Wołyniem i Krzemieńcem nie było przypadkowe. Jego rodzina od XVI stulecia związana jest z tym rejonem. W Krzemieńcu do dzisiaj stoi, choć przebudowany, pałac Ledóchowskich, a nieopodal miasta położona jest wieś Leduchów, pozostająca przez wiekami własnością rodziny. We wprowadzeniu do wystawy Stanisław Ledóchowski pisze: „przywraca Krzemieniec pamięć zamierzchłych już wydarzeń, kiedy to wielki książę litewski Kazimierz Jagiellończyk nadał Nestorowi Halce 12 stycznia 1442 roku wieś Leduchów w pobliżu Krzemieńca i Podkamienia. Tak nazwana od ogromnego, otoczonego legendą głazu, okolica stała się niebawem rodzinnym sanktuarium, potwierdzonym licznymi fundacjami na rzecz klasztoru ojców dominikanów z wizerunkiem Matki Bożej Różańcowej (dziś w dominikańskim kościele św. Wojciecha we Wrocławiu). […] Ta niewielka kolekcja, tworzona w trudnych warunkach powojennych strat i zniszczeń, powstała z potrzeby serca i z przekonania, że nikt nie może z nas zdjąć obowiązku przekazywania pamięci i wiedzy o kraju naszych ojców następnym pokoleniom. Aby to, co może tylko pozornie przeminęło, stało się teraz zaczynem przyszłości”.

Ekspozycja będzie udostępniona do początku marca.