Na tropie pradziadka

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 49/2017

publikacja 07.12.2017 00:00

Poszukiwania przodków są coraz popularniejsze. Niektórzy robią to sami, inni zlecają osobom zajmującym się tym – powiedzmy – zawodowo. Od niedawna do tradycyjnych źródeł genealogicznych, czyli archiwaliów, doszła jeszcze jedna, nowa metoda – badania genetyczne. Czego się nie zrobi, by znaleźć wśród antenatów księcia czy chociażby hrabiego?

W przedpokoju domu pana Jacka zawisło drzewo genealogiczne. W przedpokoju domu pana Jacka zawisło drzewo genealogiczne.
archiwum Jacka Kulasy

Nie jest wprawdzie historykiem, ale przed jego warsztatem i doświadczeniem badacza genealogii niejeden magister historii powinien powiedzieć „chapeau bas!”. – Do dzisiaj odnalazłem ponad 5 tys. bliskich, dalszych i dość odległych krewnych oraz kuzynów. Najstarszy przodek, do którego dotarłem, to Józef Chwaszcz, urodzony w 1688 r.

Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.