W historii diecezji okres powstania styczniowego odbił się dość boleśnie. Wielu kapłanów włączyło się w walkę o niepodległość, przypłacając to śmiercią, zesłaniem na Sybir lub długoletnią emigracją.
▲ Portret bp. Józefa Juszyńskiego ze zbiorów seminarium.
ks. Tomasz Lis
Jednym z istotniejszych problemów w pierwszych dziesięcioleciach działania diecezji sandomierskiej była kwestia relacji z rosyjskim zaborcą, który ingerował w sprawy nie tylko religijne, duszpasterskie, ale także administracyjne Kościoła. Przed kolejnymi biskupami, którzy kierowali diecezją, stawało niezwykle trudne zadanie dyplomatycznego wyważenia – z jednej strony respektowania zarządzeń urzędników państwowych reprezentujących zaborcę, a z drugiej zachowanie autonomii Kościoła i wolności wyznania.
Z Kaszub do Sandomierza
– Po długim okresie wakansu na stolicy biskupiej, który trwał niemal 14 lat, na urząd biskupa sandomierskiego został mianowany dotychczasowy sufragan włocławski bp Józef Goldtmann. Warto dodać, że był to pierwszy biskup w Polsce, który nie pochodził z rodziny szlacheckiej. Wywodził się z Kaszub, a urodził się w Wejherowie. Jego ojciec pochodził ze spolszczonych niemieckich mieszczan. Seminarium ukończył w Łowiczu, a święcenia kapłańskie przyjął w Warszawie – opowiada ks. Piotr Tylec, dyrektor Biblioteki Diecezjalnej w Sandomierzu. Pracując w Zgierzu, zaangażował się w zakładanie osiedli fabrycznych oraz opiekę nad przybywającymi tam cudzoziemcami, za co otrzymał Order św. Stanisława II klasy z gwiazdą.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.