Ślady na afrykańskiej ziemi

ks. Tomasz Lis

|

Gość Sandomierski 24/2017

publikacja 15.06.2017 00:00

– Człowiek nie może być jak ptak, który tylko przeleci po niebie. Dlatego, aby być dobrym misjonarzem, trzeba na ziemi pozostawiać znaki dobra, które już będą ewangelizować – stwierdza bp Jan Ozga.

Będąc biskupem, nie przestał być misjonarzem. Będąc biskupem, nie przestał być misjonarzem.
zdjęcia Archiwum misjonarza

Nie myślał o misjach. Tym bardziej o nich nie marzył. Ta myśl przyszła nagle – i trwa. Jak sam podkreśla, jest człowiekiem niesłownym, bo początkowo miał jechać do Kamerunu na 6 lat, a zrobiło się już 30. Pochodzący z Woli Raniżowskiej bp Jan Ozga obchodzi jubileusz 30-lecia pracy na misjach i 20 lat posługi biskupiej w diecezji Doumé Abong-Mbang w Kamerunie. – Moje powołanie misyjne jest powołaniem pawłowym, przyszło niespodziewanie, wręcz nagle, jest mocne i trwa – podkreśla z uśmiechem bp Jan Ozga. Decyzję o wyjeździe na misje podjął po apelu papieża Jana Pawła II o misjonarzy. Pojechał do Kamerunu zmienić ks. Karola Brysia, który pracował tam od lat i prosił o zmianę ze względu na stan zdrowia.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.