O swej miłości do małej ojczyzny i znaczeniu toponimii mówi dr Janina Stadnik, grębowianka, a z wyboru – tarnobrzeżanka.
Janina Stadnik, doktor nauk humanistycznych, językoznawca, regionalistka, wieloletni pedagog i wykładowca, laureatka Nagrody im. Michała Marczaka.
Marta Woynarowska /Foto Gość
Marta Woynarowska: Pani miejsce na ziemi to…
Janina Stadnik: Tarnobrzeg. Być może niektórych to wyznanie zaskoczy, ale uważam, że to jest moje miejsce, mimo że pochodzę z Wydrzy, a dokładnie z Miętnego. W tej wiosce, należącej do gminy Grębów, są korzenie mojej rodziny i tam kilka lat temu powróciłam. Ale planuję z powrotem na stałe osiąść w Tarnobrzegu.
Ale Grębów, a właściwie Grębowszczyzna oraz były powiat tarnobrzeski, wciąż pojawia się w Pani badaniach naukowych.
Udało mi się wyprowadzić drzewo genealogiczne mojej rodziny do piątego pokolenia, czyli moich praprapradziadków, z którego jasno wynika, że zamieszkujemy tutaj od stuleci. Siłą rzeczy tereny te są mi bliskie. Staram się zgłębiać nie tylko zagadnienia związane z toponimią, czyli pochodzeniem nazw miejsc, ale również historią i kulturą Grębowszczyzny, a także byłego powiatu tarnobrzeskiego. Publikuję swoje teksty w różnego rodzaju periodykach, przeprowadziłam szereg wywiadów z ludźmi ważnymi i zasłużonymi dla swych miejscowości, dzięki czemu udało się mi zachować dla potomnych często bezcenne wspomnienia świadków historii. To jest jedna strona mojej aktywności. Druga to bezpośrednie spotkania i prelekcje wygłaszane dla uczniów szkół czy np. członków grębowskiego Klubu Seniora. Staram się popularyzować wiedzę o regionie, w którym żyjemy. To bardzo ważne dla człowieka, by znał przeszłość swej miejscowości, znaczenie oraz pochodzenie jej nazwy.
Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.