Przygoda z gwizdkiem

Andrzej Capiga Andrzej Capiga

publikacja 18.08.2016 13:38

Z posłem PiS Rafałem Weberem ze Stalowej Woli przed meczem orłów Górskiego z samorządowcami rozmawia Andrzej Capiga. Poseł tym razem wystąpił w roli sędziego liniowego

Sportowa pasja Sportowa pasja
Rafał Weber - poseł i sędzia (pierwszy z lewej)
Andrzej Capiga /Foto Gość

Andrzej Capiga: Czy to pana debiut w roli sędziego?

Rafał Weber: Nie. Moja przygoda z gwizdkiem trwała dobre kilka lat. Z powodu pracy zawodowej musiałem rozstać się z sędziowaniem. Dziś podczas meczu samorządowców z orłami Górskiego zdecydowałem trochę pobiegać. To wspaniała przygoda biegać po tym samym boisku z piłkarzami, którzy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zdobywali dla Polski medale mistrzostw świata. To będzie dla mnie zaszczyt i nie mogę się już doczekać.

Kto panu zaproponował sędziowanie?

Rafał Weber:  Przyznam szczerze, iż sam się wprosiłem. I cieszę się bardzo, że mi na to pozwolono.

Jak pan ocenia nowego boisko, na które za chwilę pan wybiegnie?

Rafał Weber:  Nowoczesne, pełnowymiarowe, oświetlone i z sztuczną nawierzchnią. Można powiedzieć, że jest to boisko na miarę XXI wieku. Ale to dopiero początek modernizacji sportowych obiektów w Stalowej Woli. Będą z nich korzystały nie tylko miejscowe zespoły, ale też na zgrupowania będą przejeżdżać ekipy także z innych województw.

Ile meczów sędziował pan do tej pory?

Rafał Weber:  Mam Srebrną Odznakę. Więc musiało to być powyżej 300 spotkań. Od klasy „B” do IV ligi, gdzie sędziowałem na linii. Na mecze, jako asystent sędziego głównego, jeździłem po całym Podkarpaciu.

Gdyby nie praca zawodowa, skończyłoby się na ekstraklasie?

Rafał Weber: Na pewno nie, ale na pewno dalej bym się w to bawił. Sędziowanie traktowałem bowiem jako hobby, dobrą zabawę, bo nie każdy przecież zostaje piłkarzem. Chociaż dawno, dawno temu trenowałem piłkę nożną, ale nie dane było mi grać.

Czy sędziowanie pomaga w politycznej karierze?

Rafał Weber:  Na pewno tak. Praca sędziego nie należy bowiem do łatwych. Czasami można się bowiem nasłuchać wielu niecenzuralnych słów.

Takich jak „sędzia kalosz”?

Rafał Weber: Sędzia kalosz już nie pada na naszych boiskach. Kibice używają bardziej dosadnych słów. Uodporniło mnie to na krytykę. W polityce jest ona obecna, a dzięki sędziowaniu uodporniłem się na nią. Chyba że jest to oczywiście krytyka konstruktywna.

A jak z kondycją fizyczną na dzisiejszy mecz?

Rafał Weber:  Jest takie powiedzenie wśród sędziów, iż lepiej mądrze stać, niż głupio biegać. Dziś zamierzam mądrze biegać…

Czy nasi samorządowcy będą mieli dziś u pana fory?

Rafał Weber (ze śmiechem):  Postaram się przypilnować wyniku…