Potrzebujemy seniorów

Marta Woynarowska

publikacja 14.04.2016 12:31

Dbają, by nić przyjaźni zadzierzgnięta przed rokiem nie uległa zerwaniu.

Potrzebujemy seniorów Siostry w ramach niespodzianki otrzymały wyhaftowany przez panią Krystynę Gardiasz wizerunek Matki Bożej Marta Woynarowska /Foto Gość

Po raz kolejny w Domu Dziennego Pobytu w Tarnobrzegu gościły siostry dominikanki z klasztoru w Wielowsi (osiedla Tarnobrzega). Tym razem z przełożoną s. Natalią oraz mistrzynią junioratu s. Mirianą przyjechały trzy siostry junioratki, przygotowujące się w wielowiejskim domu do złożenia ślubów wieczystych. Uczestnicy DDP z zainteresowaniem wysłuchali opowieści o różnych drogach, które przywiodły je do bramy klasztoru przy ul. Kasztanowej w Krakowie. – Pochodzę z niewielkiej miejscowości położonej koło Żywca – zaczęła opowieść s. Natalia. – Będąc w szkole średniej moja serdeczna przyjaciółka Iza zaproponowała mi wyjazd na rekolekcje. Dostała bowiem zaproszenie, a sama nie chciała jechać. Pojechałyśmy jeden raz, potem drugi. Iza wyszła za mąż, założyła rodzinę, a ja, czyli ta której ani w głowie był zakon, zostałam siostrą.

Zabawnie wypadł pierwszy kontakt z siostrami dominikankami. Od księdza proboszcza usłyszała coś na temat białych sióstr. Zupełnie nie wiedziała o co chodzi. Zaczęła domyślać się, że może to określenie pochodzi od koloru habitów. Ale kiedy w Krakowie furtę otworzyła siostra ubrana na czarno, poczuła się zbita z tropu. Wszystko jednak wyjaśniło się, kiedy przekroczyła progi domu zakonnego, gdzie ujrzała białe zakonnice.

– Unikałam wszelkich kontaktów z zakonnicami, ba! nawet przechodziłam na drugą stronę ulicy, gdy szły tym samym chodnikiem – żartowała s. Miriam. – Po maturze, zaczęłam szukać w internecie informacji o zakonach i prowadzonych przez nie rekolekcjach. Poczułam bowiem taki wewnętrzny imperatyw, że moje dalsze życie będzie przebiegało w klasztorze. Po rekolekcjach u sióstr dominikanek, wiedziałam już jaki to będzie zakon.

By jednak sprawdzić autentyczność powołania i teologiczną wiedzę sióstr, Krzysztof Kowalczyk przygotował dla nich mały quiz, z mniej lub bardziej trudnymi pytaniami. Te najbardziej podchwytliwe i wymagające znakomitej wiedzy skierowane zostały do sióstr przełożonych, które z zastawionej pułapki wybrnęły znakomicie.

Spotkanie zakończyło wspólne odśpiewanie pieśni i piosenek.  

– Wprawdzie w naszym domu przebywają starsze siostry, wymagające opieki i szczególnej troski, to jednak wizyta w Domu Dziennego Pobytu, gdzie są tylko sami seniorzy jest dla młodszych sióstr bardzo ważnym doświadczeniem. Mogą sobie bowiem uświadomić, że nie tylko osoby starsze potrzebują nas, ale również my bardzo potrzebujemy kontaktu, obecności z seniorami. Żyjemy obecnie w świecie marginalizującym starszych, w świecie kultu młodości, szerzącym przekonanie, że młodzi poradzą sobie doskonale sami. A tymczasem nic bardziej mylnego.

Współpraca sióstr z DDP nawiązała się w ubiegłym roku, podczas jednego ze spotkań organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Tarnobrzegu. – Spotkaliśmy się z panem Krzysztofem przypadkiem, chociaż przypadków nie ma, zapytał, czy zgodziłybyśmy się przyjąć zaproszenie do kierowanej przez niego placówki – wspominała s. Natalia. I tak zadzierzgnęła się nić sympatii, którą, jak deklarują obie strony, będą pielęgnować i podtrzymywać.

W spotkaniu uczestniczyła dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Elżbieta Miernik-Krukurka.