Borów, wieś w gminie Annopol, w czasie drugiej wojny światowej był niepisaną stolicą Narodowych Sił Zbrojnych. W 1944 roku jego mieszkańcy zapłacili za to męczeńską śmiercią z rąk hitlerowskich oprawców.
Patriotyczno-religijna manifestacja na cmentarzu
Andrzej Capiga /Foto Gość
Niemcy otoczyli Borów, Łążek Zaklikowski, Łążek Chwałowski, Szczecyn i Wólkę Szczecką 2 i 3 lutego, mordując w bestialski sposób – strzelając, kłując bagnetami i paląc – prawie 1,3 tys. osób, w tym co najmniej 300 dzieci. Życie stracił także proboszcz miejscowej parafii ks. Stanisław Skulimowski. Była to największa eksterminacja ludności wiejskiejw Polsce.
Tragiczne wyznanie
Do tej pory żyją jeszcze mieszkańcy wspomnianych miejscowości, którym udało się przeżyć, gdyż na czas zbiegli do lasu. Stanisława Ziółkowska przeżyła gehennę. Miała wówczas zaledwie 14 lat i musiała zaopiekować się czworgiem rodzeństwa, z których najmłodsze miało zaledwie sześć miesięcy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.