Sandomierskie seminarium. Za zasługi w niesieniu pomocy innym otrzymali odznaczenie PCK Honorowy Zasłużony Dawca Krwi. Przez dwie dekady oddali jej ponad 600 litrów. Wiedzą, że to bezcenny dar, którego nie zastąpi żaden lek.
W tym roku ponad 30 kleryków regularnie oddaje krew
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Mimo że współczesna medycyna stoi na wysokim poziomie i co rusz słyszymy o niezwykłych badaniach, których wynikiem jest wyprodukowanie leku na najrzadsze choroby, krew jest wciąż nie do zastąpienia. Nie powstaje w zakładzie farmaceutycznym, nie trzeba na nią recept i refundacji. Najczęściej oddawana jest z chęci pomocy tym, którzy znajdują się w zagrożeniu życia. Oddawana przez dawców krew jest lekiem, który nie tylko ratuje życie i leczy ciało, ale także duszę, bo oddawany jest z potrzeby serca. Podczas obchodów Dni Honorowego Krwiodawstwa klerycki klub został odznaczony specjalnym medalem.
Niezwykła „Aima”
Zaczęło się – jak to bywa – prozaicznie. Ktoś pilnie potrzebował krwi dla bliskiej osoby, która była po wypadku. Jeden z kleryków był krewnym poszkodowanego i poprosił kilku kolegów o oddanie krwi. Następnego dnia pojawili się w sandomierskim oddziale krwiodawstwa. Niektórzy, oddając krew, dowiedzieli się, jaką mają grupę, i że w taki sposób można regularnie pomagać innym. Za jakiś czas przyszli ponownie, aby oddać krew. Z miesiąca na miesiąc rosła liczba chętnych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.