A Ona poprowadzi

ac

|

Gość Sandomierski 42/2015

publikacja 15.10.2015 00:00

Czasem wydaje się tylko „klepaniem zdrowasiek”. 
– Teraz, kiedy się postarzałam, gdy biorę Różaniec, 
to tak, jakbym trzymała dłoń Matki Bożej. I cały świat się uspokaja – wyznała ks. Stanisławowi 
Markowi pewna parafianka.

W odmawianie Różańca aktywnie włączają się młodzi… W odmawianie Różańca aktywnie włączają się młodzi…
Andrzej Capiga /Foto Gość


Mieszkańcy Majdanu Łętowskiego znani są w diecezji z umiłowania do odmawiania Różańca. Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej codziennie wypełnia się wiernymi. Różańcowe nabożeństwa prowadzi proboszcz ks. Stanisław Marek. Przychodzą wszyscy: młodzi, starzy, pojedynczo i rodzinami. 
– W mojej rodzinie wszyscy odmawiają Różaniec – dwie, trzy dziesiątki dziennie. Jak ktoś nie rozumie jego istoty, to może się mu wydawać, że jest to zwykłe „klepanie zdrowasiek”. Dla mnie jest to wielka przyjemność – zwierza się Paweł, najstarszy z ministrantów. 


Papieska zachęta


Od początku pontyfikatu św. Jan Paweł II zachęcał do odmawiania Różańca. 29 października 1978 r. powiedział do wiernych: „Różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem”.
– Ilekroć mam troski i zmartwienia, chwytam za różaniec i w nim odnajduję spokój. Gdy targa mną złość, a odmówię chociażby jedną dziesiątkę, to nagle się wyciszam – potwierdza pani Barbara. 
Maria Biela przychodzi na Różaniec z mężem Tadeuszem i synem Szymonem. – Różaniec odmawiamy pojedynczo lub rodzinnie. Dzieci starsze, 14- i 17-letnie, należą do różańcowych kółek, już od Pierwszej Komunii Świętej. W mojej rodzinie to wieloletnia tradycja. Kółka się zawiązywały i jeden drugiego wciągał. Sama byłam najpierw w młodzieżowym kółku, a następnie po babci odziedziczyłam tajemniczkę i jestem w jej róży – mówi pani Maria.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.