Chwała zwycięzcom

Marta Woynarowska

publikacja 14.08.2015 17:27

W rocznicę Bitwy Warszawskiej Stowarzyszenie "Dzików" zorganizowało obchody upamiętniające tarnobrzeskich uczestników wojny z Rosją Radziecką.

Chwała zwycięzcom Przy tablicy wartę honorową zaciągnęli strzelcy Marta Woynarowska /Foto Gość

Uroczystość rozpoczęła Msza św. w kaplicy zamku Tarnowskich, gdzie przed 95 laty modlili się ochotnicy dzikowscy przed wymarszem na bój z bolszewikami. Eucharystię w intencji żołnierzy oraz ofiar wojny roku 1920 ze szczególnym uwzględnieniem miejscowych bohaterów odprawił o. Andrzej Bielat OP. W homilii odwołał się do pojęcia honoru, rozpatrując go w kontekście służby Bogu, bliźnim i ojczyźnie.

Po Mszy św. uczestnicy obchodów przeszli pod wschodnie skrzydło zamku, gdzie umieszczona jest tablica upamiętniająca „Ochotników Dzikowskich”. W imieniu organizatora uroczystości wszystkich gości, zwłaszcza zaś Marię i Jana Tarnowskich oraz przedstawicieli władz miasta, członków Samodzielnej Jednostki Strzeleckiej „Strzelec” im. Oddziału Partyzanckiego AK „Jędrusie” oraz mieszkańców przywitał prezes Stowarzyszenia „Dzików” Witold Bochyński. – Zgodnie z zasadą przyjętą przez nasze stowarzyszenie pragniemy akcentować przede wszystkim te wydarzenia w dziejach naszego kraju, które kończyły się wygraną – mówił Witold Bochyński. – Za takie należy uznać Bitwę Warszawską, w której mieliśmy naszych lokalnych bohaterów.

Chwała zwycięzcom   Mszę św. sprawował o. Andrzej Bielat OP Marta Woynarowska /Foto Gość Jednym z nich był 17-letni Artur Tarnowski, którego syn Jan obecny był na dzisiejszych uroczystościach. – Jestem wzruszony, stojąc w tym miejscu – mówił Jan Tarnowski. – Stąd bowiem mój ojciec jako młody chłopak pierwszy raz wyruszył na wojnę w grupie ochotników z Tarnobrzega i regionu, którą zorganizował mój dziadek. Cieszę się, że mamy przywilej i możliwość świętowania rocznicy 1920 r. i powinniśmy dziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mamy dzisiaj wolną Polskę.

Historię powstania oddziału „Ochotników Dzikowskich” przybliżył dr hab. Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega. – Dwa tygodnie temu, stojąc na Cmentarzu Wojennym, mówiliśmy: „Chwała zwyciężonym”, dzisiaj zaś wypowiadamy słowa: „Chwała zwycięzcom” – zauważył T. Zych. – Tak się składa, że niewiele mamy zwycięskich dat w dziejach naszego państwa, o których się pamięta. Bitwa warszawska 1920 r. do takich wielkich zwycięstw należała. W okresie 20-lecia międzywojennego angielski polityk lord d’Abernon, pisząc o przełomowych wydarzeniach, Bitwę Warszawską nazwał 18. decydującym bojem w dziejach świata, który zmienił lub ustalił taki, a nie inny bieg historii. Pokonanie armii bolszewickiej w sierpniu 1920 r., było wydarzeniem nie tylko na miarę polską, ratującym naszą wolność na 20 lat, ale miało również wymiar ogólnoeuropejski. Bolszewicy przed uderzeniem na Polskę mieli plan, którego inicjatorem był najbliższy doradca Lenina, Lew Trocki, twierdzący, że droga do europejskiej rewolucji wiedzie po trupie Polski. Na apel o tworzenie oddziałów ochotniczych, jedna z takich inicjatyw wyszła stąd z Dzikowa. Hrabia Zdzisław Tarnowski postanowił zorganizować oddział piechoty i kawalerii. Czym kierował się, decydując na ten krok? Po pierwsze ogromnym patriotyzmem, jaki ogarnął wszystkie polskie elity, ale również swoistym przykazaniem rodzinnym. Ochotnicy roku 1920 to nic innego, jak kontynuacja postawy ochotników roku 1863.

„Ochotnicy Dzikowscy” to oddział ponad 50 żołnierzy wystawiony z inicjatywy hr. Zdzisława Tarnowskiego i w dużej mierze przez niego wyekwipowany. W uzbrojeniu i umundurowaniu pomogli okoliczni ziemianie oraz miejscowy posterunek policji. – Tato wspominał, że miał pistolet, jakiś karabin oraz lancę, którą otrzymali wszyscy ułani – opowiadał Jan Tarnowski. – Ale po drodze wyrzucili te lance, bo stwierdzili, że bardziej im przeszkadzają i nie będą im potrzebne w walce z oddziałami pancernymi.

Jako pierwsza 28 lipca wyruszyła piechota, która pociągiem odjechała do Rzeszowa na przeszkolenie, by potem zasilić regularne oddziały wojskowe. W trzy dni po niej po modlitwie w kaplicy zamkowej odjechali do Krakowa kawalerzyści, gdzie zasilili 8 Pułk Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego. Wśród nich byli dwaj synowie hr. Zdzisława – 20-letni Jan Juliusz oraz 17-letni Artur Kazimierz.

Chwała zwycięzcom   W uroczystości uczestniczyli Maria i Jan Tarnowscy Marta Woynarowska /Foto Gość Obchody 95. rocznicy Bitwy Warszawskiej zakończyło złożenie wiązanek kwiatów pod płytą upamiętniającą wszystkich ”Ochotników Dzikowskich”, którą przed 10 laty ufundowało Stowarzyszenie „Dzików”. Było to zrealizowanie zamierzenia z 1936 r., kiedy Zdzisław Tarnowski wraz z Karolem Niżankowskim, Janem Kowenickim oraz Michałem Marczakiem, dzikowskim bibliotekarzem, podjęli decyzję o upamiętnieniu miejscowych bohaterów 1920 r. Choroba i śmierć hrabiego oraz wybuch II wojny zniweczył plany.

Do idei powrócono 85 lat po zwycięskiej bitwie z bolszewicką dziczą. Wykorzystano napis ułożony w 1936 r. przez M. Marczaka, a poprawiony przez właściciela Dzikowa (przesunął imiona swych synów z pierwszych miejsc na dalsze, zgodnie z układem alfabetycznym), który brzmi: „Gdy pod naporem wrogów wiary i kultury, prących od wschodu, poczęły trzeszczeć wiązania świeżo wskrzeszonej Polski, młodzież tutejsza i okoliczna, pod wpływem starych i nowych z r. 1863 tradycji dzikowskich, świadomie i gorąco na apel Rządu Obrony Narodowej, stawia się do mnie, ja zaś spośród zgłoszonych zorganizowałem oddział Ochotników Dzikowskich konny i pieszy i spod murów zamku w sierpniu 1920 r. wysłałem na plac boju. Zdzisław Tarnowski”. Poniżej zaś widnieją nazwiska 53 bohaterów, z których część, jak choćby Franciszek Gil, uczeń tarnobrzeskiej Szkoły Realnej, poległa na bitewnych polach.