Arcydzieło w Tarnobrzegu

Marta Woynarowska

publikacja 20.03.2015 07:28

Wiekopomna kompozycja zabrzmi w tarnobrzeskim kościele ojców dominikanów.

Arcydzieło w Tarnobrzegu - Od kilkudziesięciu lat nie było takiego wydarzenia muzycznego w naszym mieście - mówi Mariusz Ryś Marta Woynarowska /Foto Gość

Okazją do zorganizowania tego wielkiego koncertu jest 10. rocznica śmierci św. Jana Pawła II – wyjaśnia kulisy wydarzenia jego koordynator Mariusz Ryś, znany muzykolog, pracownik Tarnobrzeskiego Domu Kultury, a jednocześnie organista w sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej. – Termin ten niejako zbiegł się z tradycyjnymi koncertami pasyjnymi „Stabat Mater”, organizowanymi przez TDK od wielu lat, stąd w Wielką Środę, tj. 1 kwietnia, o godz. 19 w kościele ojców dominikanów odbędzie się wielkie wydarzenie muzyczne, zabrzmi bowiem ponadczasowe arcydzieło – „Requiem d-moll” Wolfganga Amadeusza Mozarta. Koncert zatytułowany „Te Deum laudamus” swym patronatem objęli kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski oraz bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski.

Mozartowską „Mszę żałobną” wykonają Chór „Kanon” im. Bartłomieja Nowodworskiego i Krakowska Orkiestra Papieska z udziałem solistów: Karin Wiktor-Kałuckiej (sopran), Agnieszki Monasterskiej (alt), Marcina Kotarby (tenor) oraz Jacka ziomkowskiego (bas).

Koncert mógł się odbyć dzięki wsparciu finansowemu prezydenta miasta Grzegorza Kiełba. – W dziejach Tarnobrzega jest to wydarzenie bezprecedensowe, gdyż tak wielka forma oratoryjna nie była prezentowana przynajmniej od kilkudziesięciu lat – podkreśla Mariusz Ryś – a „Requiem” nigdy nie było wykonywane.

Miłośników wielkiej sztuki, którzy przyjdą 1 kwietnia do kościoła ojców dominikanów czeka dodatkowa miła niespodzianka. Co się za nią kryje, niech pozostanie słodką tajemnicą organizatorów koncertu.   

 „Requiem d-moll” Mozarta należy do tych dzieł, które od lat pobudzają wyobraźnię pisarzy, filmowców i różnej maści badaczy. Ich efektem są dzieła tej miary co tragedia Aleksandra Puszkina „Mozart i Salieri”, ale także filmy, jak choćby „Amadeusz” Miloša Formana. Starsi widzowie zapewne zapamiętali fragmenty utworu ze ścieżki dźwiekowej filmu „Ucieczka z kina Wolność”. „Requiem d-moll” to także jedyne dzieło geniusza z Salzburga zawierające motywy autobiograficzne. – Jego powstanie, podobnie jak to ukazał Forman w swym filmie, owiane jest pewną tajemniczością – mówi Mariusz Ryś. – Trudno na podstawie różnych przekazów po upływie paru wieków stwierdzić co było prawdą a co mitem. Zaczął je tworzyć latem 1791 r., pracując jednocześnie nad „Czarodziejskim fletem” i , którego wiedeńska prapremiera 30 września tegoż roku była niebywałym sukcesem. Niestety ostatnim i zbyt późnym tryumfem Mozarta, któremu zostały zaledwie dwa miesiące życia.

Wokół genezy „Requiem” powstało wiele legend. Utwór zamówił u Mozarta anonimowo znany kompozytor-amator, w dodatku mocno nieudolny hrabia Franz von Walsegg-Stuppack, który miał niechwalebna manię zamawiania i przypisywania sobie kupionych kompozycji. Tak tez było tym razem. Za pośrednictwem wiedeńskiego adwokata zamówił za kwotę 50 dukatów „Mszę żałobną”, którą chciał uczcić młodo zmarłą żonę. Mozart do pracy nad zamówieniem przystąpił dopiero po premierze „Czarodziejskiego fletu”. Jak podawali jego współpracownicy, osoby zaprzyjaźnione z domem kompozytora, Wolfgang Amadeusz przeczuwał swój rychły zgon. Zresztą widmo śmierci towarzyszyło mu od lat. W roku 1787 pisał w jednym z listów, że jest ona „kluczem, który otwiera nam bramę do prawdziwego szczęścia”. Ze śmiercią był pogodzony, traktując ją jako nieubłaganą konieczność i przyjaciółkę człowieka towarzyszącą mu przez całe życie.

W połowie listopada 1791 r. Mozart był już w tak złej kondycji, że nie wstawał z łóżka. Nuty kolejnych części dyktował swemu uczniowi Franzowi X. Süssmayrowi. Benedikt Schak wspomina, że w pierwszych dniach grudnia w domu Mozarta odbyło się próba śpiewana niektórych fragmentów kompozycji. W nocy z 4 na 5 grudnia Mozart zmarł, nieopatrzony świętymi sakramentami. W dwa dni później prosta sosnowa trumna z ciałem kompozytora stanęła przed ołtarzem katedry św. Stefana. Po Mszy św. nieliczny kondukt żałobny wyruszył w drogę na cmentarz. Pogoda była fatalna, zimny wiatr zacinał śniegiem z deszczem. Do bram nekropolii dotarli tylko karawaniarze, którzy przekazali trumnę jej zarządowi. Następnego dnia autor takich arcydzieł jak „Wesele Figara”, „Don Giovanni” spoczął w anonimowej, zbiorowej mogile dla ubogich.

Wokół śmierci kompozytora narosło wiele legend, przypuszczeń, hipotez. Jedną z nich była teza, jakoby został otruty przez zazdrosnego o jego talent Antonia Salieriego. W ostatnich latach naukowcy z różnych krajów wysunęli swoje hipotezy.

Stefan Pilz, medyk z uniwersytetu w Grazu oraz William B. Grant, fizyk z Kalifornii stwierdzili, że przyczyną przedwczesnego zgonu Mozarta był niedobór witaminy D w jego organizmie. Winny temu był nocny tryb życia kompozytora i ca za tym idzie rzadkie przebywanie na słońcu. Przed paroma laty zaś holenderscy naukowcy stwierdzili, że Mozart zmarł z powodu anginy, której epidemia ogarnęła Wiedeń zimą 1791/1792 r. Według innych hipotez, a jest ich co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście przyczyną śmierci Mozarta mogły być: gruźlica, choroba serca, bakteryjne zapalenie wsierdzia, posocznica paciorkowcowa, mocznica, zaburzenia układu moczowego, wylew krwi do mózgu, uszkodzenie mózgu na skutek udaru, przewlekłe zapalenie stawów, zapalenie płuc lub włośnica.

„Requiem” Mozart pozostawił w stanie niedokończonym, ostateczna pełna wersja jest zasługą jego żony Konstancji, która zleciła uzupełnienie brakujących partii uczniom i współpracownikom męża w tym Franzowi X. Süssmayrowi. – Tylko „Requiem aeternam”, czyli jedna z części utworu posiadała pełny zapis zarówno partii wokalnych, jak i instrumentalnych napisanych przez Mozarta – wyjaśnia Mariusz Ryś. – Pozostałe zawierały np. zapisy wokalne, do których pozostawił szkice partii instrumentalnych, i na ich bazie Süssmayr dokończył dzieło. Ostatnie osiem taktów skreślonych ręką Mozarta pochodzi z „Lacrimosy”.

Organizatorami koncertu są prezydent Tarnobrzega, Tarnobrzeski Dom Kultury oraz klasztor ojców dominikanów. Wstęp wolny!