Na końcu korytarza mieści się pracownia stolarska, w jej zaciszu tworzy swoje rzeźby pan Ryszard.
Pan Ryszard przy swoim najnowszym dziele
Marta Woynarowska /Foto Gość
Nie lubi tłoku, zdecydowanie woli samotność. Dopiero wtedy może wszystkie swoje siły i umiejętności oddać odkrytej przed paroma laty nowej pasji – rzeźbiarstwu.
Drewno i radość
Pan Ryszard wraz z pięćdziesięcioma innymi osobami jest uczestnikiem Środowiskowego Domu Samopomocy w Nowej Dębie. Gdy przyszedł tutaj po raz pierwszy, nikt, a już najbardziej on sam, nie podejrzewał, że drzemie w nim prawdziwy talent. – Zaczynał od prostych form, stopniowo przechodząc do coraz bardziej rozbudowanych, skomplikowanych – wyjaśnia Piotr Adamczyk, terapeuta zajęciowy w nowodębskim ŚDS. – Dzisiaj zakończył pracę nad świątkiem, jeszcze lakierobejca nie wyschła. Na stole stoi mniej więcej półmetrowej wysokości świątek stylizowany na rzeźby ludowe. Aż trudno uwierzyć, że pan Ryszard po dłuto sięgnął dopiero niecałe dwa lata temu. – Ryszard jest niezwykle pracowity i dzięki temu robi niesamowite postępy – zauważa Piotr Adamczyk.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.