Zakony. Różnymi ścieżkami powołanie zawiodło ich za klasztorną furtę. Odkrywali je stopniowo, krok po kroku, albo dzięki błyskawicy, która oświetliła przyszłą drogę życia.
Siostry klaryski do Sandomierza powróciły po 800 latach. Na zdjęciu s. Maria
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Decyzja o wyborze życia zakonnego jest zawsze poprzedzona pytaniem do Pana Boga, dlaczego obdarza łaską powołania i pozwala ten dar odczytać – mówi o. Wojciech Ożóg, dominikanin, pracujący obecnie w tarnobrzeskiej parafii pw. Wniebowzięcia NMP.
Przeżywany Rok Życia Konsekrowanego skłania nie tylko tych, których Chrystus powołał do zakonnej posługi, ale również wiernych świeckich, do zastanowienia i do lepszego poznania charyzmatu bycia i służenia Bogu i bliźnim w klasztorze.
Modlitwa to ich praca
Pierwsze, co uderza po przekroczeniu zakonnej furty u klarysek, to cisza. Siostra zaprasza do malutkiego pokoju i prosi, aby czekać.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.