Hojni tarnobrzeżanie

Marta Woynarowska

publikacja 03.11.2014 11:20

Podczas kwesty, odbywającej się 1 listopada, na ratowanie Starego Cmentarza na Piaskach w Miechocinie zebrano 15.350 zł.

Hojni tarnobrzeżanie Jacek Maślanka kwestował już po raz siedemnasty Marta Woynarowska /Foto Gość

Poinformował o tym Tadeusz Zych, inicjator akcji, podczas tradycyjnego spotkania odbywającego się na Starym Cmentarzu w Dzień Zaduszny. Podobnie jak w latach poprzednich, także i w tym, późnym popołudniem, najstarszą tarnobrzeską nekropolię wypełniło liczne grono mieszkańców miasta, by obejrzeć spektakl, stanowiący formę podziękowania dla wszystkich ofiarodawców oraz kwestarzy. Program artystyczny zatytułowany „Ja minę, ty miniesz” przygotowali uczniowie Szkoły Podstawowej nr 6 oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 pod kierunkiem Wilhelminy Kropornickiej, dyrektor miechocińskiej szkoły. Przedstawienie rozpoczął „Adagiem” Tomaso Albinoniego Maciej Tworek, muzyk, wykładowca w Akademii Muzycznej w Krakowie, asystent Krzysztofa Pendereckiego, rodem z tarnobrzeskiego Miechocina. Następnie Wiktoria Dąbrowska, była nauczycielka muzyki, z towarzyszeniem dwuosobowego chórku z udziałem m.in. Janusza Kropornickiego, odśpiewała „Litanię do Wszystkich Świętych”. Widzowie wprowadzeni w nastrój pierwszych listopadowych dni z uwagą wysłuchali występu uczniów, na który złożyły się wiersze m.in. Karola Wojtyły, Leopolda Staffa, Niny Dzierżyńskiej, Ewy Szelburg-Zarembiny. – Pierwsze skrzypce, jeśli można tak powiedzieć, należały do Huberta Grucy, to on czuwał nad całością – informowała Wilhelmina Kropornicka. – Na scenie zaprezentowały się również Wiktora Jajko, Mateusz Serafin, Wiktoria Zając, Ola Cebula, Michał Kozioł, Kuba Mazur, Sandra Bogacz oraz Anna Pięta, czyli dobry duszek zapalający znicze i świece. Są to uczniowie z klasy czwartej i piątej naszej szkoły. Spektakl zakończył występ zespołu rockowego z ZSP nr 3, w składzie Patrycja Sitek, Daniel Bach i Mateusz Rożnowski, który wykonał piosenkę Jacka Woźniaka „Zegarmistrz światła purpurowy” we własnej, przejmującej aranżacji.

Hojni tarnobrzeżanie   W tym roku podczas tradycyjnego programu artystycznego wystąpili uczniowie SP nr 6 Marta Woynarowska /Foto Gość

Zaduszkowy wieczór uwieńczyła modlitwa za dusze wszystkich zmarłych, spoczywających na miechocińskiej nekropolii, której przewodniczył ks. Paweł Iskra, wikariusz parafii pw. św. Marii Magdaleny w Tarnobrzegu. 

Tarnobrzeska kwesta odbyła się po raz 18. Zainicjował ją w 1996 r. Tadeusz Zych, prezes Tarnobrzeskiego Towarzystwa Historycznego oraz Stowarzyszenia „Dzików”. Na jego apel o udział w niej odpowiedziało szereg osób, wśród nich Jacek Maślanka, który stanął z puszką po raz 17. – Uczestniczę w kweście od samego początku – wyjaśniał Jacek Maślanka, pracownik Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Prof. S. Tarnowskiego w Tarnobrzegu. – Tylko jeden raz ja opuściłem. Możliwość kwestowania poczytuję sobie za zaszczyt, uważam bowiem, że należy z siebie dawać społeczeństwu jak najwięcej – podkreślił pan Jacek. – Podczas pierwszych zbiórek stałem przy bocznych bramkach cmentarza parafialnego ojców dominikanów, dopiero po kilku latach dostąpiłem możliwości kwestowania przy bramie głównej. Niemal od początku moim kompanem był Witek Kuś, prywatnie serdeczny kolega, z którym pracowałem niegdyś w „Siarkopolu”, potem współpracowaliśmy w Radzie Miasta – on jako skarbnik miasta, ja zaś jako radny. W tym roku Witka zabrakło, ale pewnie też kwestował, tylko już inny sposób. Przyznam, że trochę dziwnie się czułem, bo choć stałem z serdecznym kolegą Uchańskim, to jednak brakowało mi starego druha.

Kwesta to także okazja do zawiązywania nowych znajomości, a nawet przyjaźni. – Muszę przyznać, że mam swoich stałych ofiarodawców – wyjawił Jacek Maślanka – których spotykam tylko raz w roku, przy okazji kwesty. Oni doskonale wiedzą, że będą stał przy głównej bramie od godz. 13, a ja z kolei jestem pewien, że będą mieli przygotowany datek. Ponieważ spotykamy się tylko raz w roku, 1 listopada, nie może zatem obyć się bez choćby krótkiej rozmowy o tym co zaszło w naszym życiu przez te ostatnie 12 miesięcy. Są to szalenie miłe chwile.

Efekty poświęcenia kwestarzy i ofiarności darczyńców można najlepiej zobaczyć udając się na cmentarz na Piaskach. W ciągu kilkunastu lat działalności Społecznego Komitetu został on uratowany przed zagładą. Wyremontowany został mur, kaplica cmentarna oraz szereg zabytkowych nagrobków.

– Jeśli chodzi o mijający rok, to muszę przyznać, że mamy się czym pochwalić – stwierdził inicjator tarnobrzeskiej kwesty na rzecz odnowy Starego Cmentarza „na Piaskach” na osiedlu Miechocin. – Za sukces bowiem należy uznać rekonstrukcję dokonaną przez konserwatora rzeźby w kamieniu dwóch najstarszych nagrobków, datowanych na czas powstania cmentarza, czyli na okres powstania listopadowego. Ich stan był tak zły, że właściwie zatraciły niemal swoją pierwotną formę. Naszym wielkim marzeniem było zajęcie się nimi i w mijającym roku udało się to marzenie zrealizować. Drugim sukcesem jest odnowienie kilku nagrobków, które trzeba było składać z rozsypanych elementów niczym puzzle.

Tadeuszowi Zychowi od kilku lat przyświeca idea ożywienia miechocińskiej nekropolii. – Chciałbym by obok odbywających się nabożeństw np. majowych, czerwcowych, wiążących się z sakralnym charakterem tego miejsca, stało się ono areną działań kulturalnych o wymiarze religijnym. Myślę np. o wykorzystaniu wnętrza odnowionej kaplicy cmentarnej jako miejsca na prezentację sztuki sakralnej – mówił Tadeusz Zych. – Organizowania tutaj plenerów artystycznych.

Obecnie organizatorów kwesty cieszy przede wszystkim fakt zaistnienia w świadomości wielu tarnobrzeżan wiedzy o starym cmentarzu w Miechocinie. Przez długie lata egzystował on tylko w pamięci starych, zasiedziałych mieszkańców Tarnobrzega. Obecnie jest coraz częściej odwiedzany, także przez uczniów miejscowych szkół, w ramach np. lekcji historii.