Gdy milczą, wołają

Piotr Duma

publikacja 14.08.2014 11:02

Cum tacent, clamant: ta łacińska maksyma autorstwa Cycerona jest tytułem niezwykłej wystawy, którą do końca września można oglądać w piwnicach zamku w Dzikowie, siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.

Gdy milczą, wołają Wystawa prezentowana jest w piwnicach zamku w Dzikowie Piotr Duma

Wystawa, zorganizowana wspólnie przez Instytut Pamięci Narodowej oraz tarnobrzeskie muzeum, jest fotograficznym zapisem prac poszukiwawczych szczątków ofiar systemu komunistycznego prowadzonych w kwaterze "Ł" na warszawskich Powązkach. Badania te prowadzone były w 2012 r. i 2013 r. przez pracowników IPN. Efekty ich działalności udokumentował Piotr Życieński.

– Dzisiaj obchodzimy niezwykłe święto. Święto zwycięstwa prawdy nad fałszem. Święto zwycięstwa pamięci nad grzechem zapomnienia. Wreszcie my, tarnobrzeżanie, obchodzimy wielkie święto powrotu do domu, w takiej symbolicznej formie, Hieronima Dekutowskiego. Dlatego cieszmy się z tej wystawy, z tego, że będziemy rzeczywiście mogli przeżywać rzeczy wielkie – mówił podczas wernisażu Tadeusz Zych, dyrektor MHMT.

W otwarciu wystawy uczestniczył autor fotografii Piotr Życieński, który zdradził, w jaki sposób powstał tytuł ekspozycji. – Bardzo wdzięczny jestem mojemu tacie, powstańcowi warszawskiemu, jednemu z tych „wyklętych”, który jest autorem tytułu wystawy. To on znalazł cytat Cycera, najlepiej oddający jej sens. Poza tym bardzo chciałem podziękować za pomoc Jolancie Czarskiej, bo dzięki jej wrażliwości ekspozycja ma taki a nie inny kształt. Pragnę również podkreślić rolę pana Kazimierza Wiszniowskiego. Za sprawą tego wspaniałego człowieka wystawa znalazła się w tym miejscu.

Krystyna Frąszczak, siostrzenica Hieronima Dekutowskiego, w imieniu rodziny, nie kryjąc emocji przedstawiła wspomnienia rodzinne dotyczące legendarnego „Zapory”. Opowiadała o swoistym odium hańby, jakie tkwiło na całej rodzinie już od końca lat 40. Skutkowało to chociażby trudnościami w znalezieniu dobrej pracy czy zburzeniu rodzinnego domu w 1968 r., który w okresie wojny i tuż po niej był punktem kontaktowym żołnierzy AK i WiN. Przez wiele lat rodzina miała nadzieję, że wyrok na Dekutowskim nie został wykonany. – Matka „Zapory” i cała rodzina jeszcze długo miała nadzieję, że mimo wyroku Hieronim nie został stracony. Nawet kiedy przyszła informacja o jego wykonaniu – wspominała Krystyna Frąszczak.

Pani Krystyna opowiadała także o trudnościach z identyfikacją „Zapory” i o zaświadczeniu z IPN, które było dla rodziny ostatecznym oficjalnym potwierdzeniem faktu odnalezienia po wielu latach miejsca pochówku jej wuja.

Jednym z gości wernisażu był prof. Jan Żaryn, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz redaktor naczelny "W sieci historii". – Wystawa prezentuje żołnierzy wyklętych, wyklętych przez sprawców hańby. Tych, którzy postanowili ich zabić i jednocześnie unicestwić pamięć o nich, a jeszcze dodatkowo obrzucić ich najgorszymi inwektywami, które na długie lata stały się ich oficjalną biografią. Na szczęście tak się nie stało. Ten łańcuch pokoleń nie został aż tak bardzo zatracony, żebyśmy dzisiaj nie wiedzieli, kim byli np. Hieronim Dekutowski, Stanisław Kasznica czy Zygmunt Szendzielarz. Podaję tylko nazwiska tych osób, które do dzisiaj udało nam się zidentyfikować. A przecież jeszcze wielu wspaniałych polskich patriotów zamordowanych przez komunistów wciąż czeka na odkrycie miejsc ich pochówku i identyfikację szczątków – mówił Jan Żaryn.

Wernisaż zakończyło wystąpienie Kazimierza Wiszniowskiego, który odczytał specjalnie na tę okazję napisany wiersz, poświęcony bohaterskiemu synowi ziemi tarnobrzeskiej.