– Nasza kawiarnia miała być sposobem na wyciągnięcie ludzi z domów, pokazanie, że muzyka ma płynąć z serca, a przy okazji przyczyniła się do wielkiej eksplozji talentów i artystów, do których Stalowa Wola przez wiele lat nie miała szczęścia – podkreślił Zbigniew Rojek, twórca towarzystwa.
Zbigniew Rojek utonął w kwiatach
Andrzej Capiga /gn
Kiedyś śpiewający i grający młodzi ludzie, dziś już dojrzali artyści spotkali się na scenie Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli, aby przypomnieć dobre lata, jakie spędzili pod skrzydłami Towarzystwa Muzycznego „Pod Papugami”, działającego w klubie „Emka” przy Spółdzielczym Domu Kultury.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.