Święto majowej jutrzenki

Marta Woynarowska

publikacja 03.05.2013 13:20

Msza św. w kościele ojców dominikanów rozpoczęła obchody uroczystości Matki Bożej Królowej Polski oraz Konstytucji 3 maja.

Święto majowej jutrzenki Uczniowie SP nr 4 zaprezentowali okolicznościowy program artystyczny Marta Woynarowska /GN

Eucharystii, koncelebrowanej przez proboszczów tarnobrzeskich parafii, przewodniczył przeor miejscowego klasztoru o. Krzysztof Parol OP. – 3 maja to dzień ważny, święty – zauważył na początku Mszy św. – Czcimy bowiem Maryję jako Królową Polski. Dzisiaj także przypominamy sobie próbę ratowania Rzeczypospolitej przed upadkiem poprzez uchwalenie Konstytucji trzeciomajowej. Jak Polska długa i szeroka w świątyniach gromadzą się ci, którym dobro ojczyzny jest drogie.

W Eucharystii uczestniczyli przedstawiciele władz miasta na czele z prezydentem Norbertem Mastalerzem, przewodniczącym Rady Miasta Dariuszem Kołkiem, władz powiatowych, parlamentarzyści, poczty sztandarowe szkół i instytucji oraz rzesza mieszkańców Tarnobrzega.

W homilii o. Krzysztof Parol odniósł się do święta Matki Bożej Królowej Polski, którą w 1962 r. papież Jan XXIII ustanowił główną patronką naszego kraju. – Dzisiejsza uroczystość napawa polskie serca radością z faktu, że mamy w niebie swoją królową – Maryję – mówił przeor. – Dziękujemy królowi Janowi Kazimierzowi za jego decyzję i śluby lwowskie, w tym wydarzeniu tkwi bowiem źródło święta 3 maja. Pamiętajmy jednocześnie, że Maryja, będąc królową, nie jest jakąś polisą ubezpieczeniową, która bez naszego wysiłku zapewni nam dobrobyt i bezpieczeństwo. To musimy wypracowywać i pielęgnować sami. Zamysłem twórców konstytucji było, aby Polska budowała swoją niezależność i potęgę sama, w oparciu o własne siły – podkreślił. – Dzisiaj, patrząc na nas tam z góry, być może niepokoją się, że tak łatwo wszystko oddajemy w obce ręce. Że zamiast stawiać na własną pracę, tak chętnie sięgamy po fundusze płynące z zewnątrz. O. Parol nie stronił od gorzkich refleksji na temat sytuacji w Polsce. Zwrócił uwagę na liczną rzeszę emigrantów, opuszczających nasz kraj w poszukiwaniu lepszego życia. Podkreślił zatracanie wyższych wartości na rzecz przyziemnych – lepszego samochodu, wyższych zarobków. – Pewna młoda gwiazdka śpiewa, że nie poświęciłaby nawet kropli krwi dla Polski – mówił. – Po co więc nasi dziadowie, ojcowie przelewali ją w powstaniach, wojnach? Ginęli za jej wolność? – pytał. – O tym poświęceniu bardzo wymownie świadczy nagrobek Juliusza Tarnowskiego znajdujący się w prezbiterium świątyni. Mogli przecież żyć spokojnie i wygodnie.

Na zakończenie Eucharystii zostały odnowione „Śluby jasnogórskie”.

Po Mszy św. dalsza część uroczystości odbyła się pod pomnikiem Bartosza Głowackiego, gdzie program patriotyczny zaprezentowali uczniowie Szkoły Podstawowej nr 4. Wiersze przeplatały pieśni i piosenki. Szczególny aplauz wzbudziło wykonanie przez Natalię Ciecierską utworu Anny German „Być może”.

W krótkim przemówieniu kilka słów do tarnobrzeżan skierował prezydent miasta Norbert Mastalerz, który zaapelował abyśmy byli dumni ze swej ojczyzny i jej osiągnięć. Przypomniał również o ważnych dla miasta tegorocznych rocznicach – 420. lokacji i 60. odkrycia złóż siarki, które zapoczątkowało rozwój przemysłu siarkowego oraz samego Tarnobrzega. – Z małego prowincjonalnego miasteczka, Tarnobrzeg stał się znaczącym ośrodkiem przemysłowym – zauważył prezydent – rozrastając się do wielkości średniego miasta. W związku z tą rocznicą, obecny rok został nazwany „Rokiem prof. Stanisława Pawłowskiego”, odkrywcy złóż żółtego złota.

Przedpołudniową część obchodów zakończyło złożenie wieńców i wiązanek kwiatów przez przedstawicieli urzędów, instytucji, szkół i tarnobrzeskich organizacji.

 

Ale to nie był koniec świętowania 3 maja. Popołudniu bowiem na stadionie miejskim odbyła się rodzinna zabawa sportowa pt. „Tarnobrzeska majówka”. Rozpoczęła się koncertem Miejskiej Orkiestry Dętej Tarnobrzeskiego Domu Kultury, która zagrała znane przeboje muzyczne. Potem nadszedł główny punkt programu, czyli towarzyski mecz w stylu retro pomiędzy reprezentacją tarnobrzeskich drużyn piłkarskich a Lwowskim Klubem Sportowym „Pogoń” Lwów. Zawodnicy obu drużyn, podobnie jak sędziowie wystąpili w strojach wzorowanych na tych z okresu II Rzeczypospolitej. Grę zaś rozpoczęli specjalnie przygotowaną na dzisiejsze spotkanie piłką szytą ręcznie. Choć był to tylko mecz towarzyski, obie drużyny chciały wypaść jak najlepiej. Stąd nie dziwi moc goli. Spotkanie zakończyło się bowiem wynikiem 4:3 dla gości ze Lwowa, których zapewne uskrzydlił doping publiczności. Piłkarzom z miasta „wiecznie wiernego” kibicowali nie tylko starsi, ale także zaledwie kilkuletni fani piłki nożnej.

– Jesteśmy organizacją społeczną, mającą za cel odrodzenie chlubnych tradycji przedwojennego aportu we Lwowie – powiedział po meczu dla naszej redakcji Marek Horbań, prezes „Pogoni”. – Wszak nasz klub był czterokrotnym mistrzem i trzykrotnym wicemistrzem Polski. „Pogoń” Lwów została reaktywowana w 2009 r. z inicjatywy polskiej młodzieży. Jej starania wsparł miejscowy Konsulat generalny RP oraz Fundacja Semper Polonia. Obecnie w ramach LKS działa sekcja kolarska oraz szkółka piłkarska dla dzieci. Pierwszy skład „Pogoni” występuje w rozgrywkach III ligi ukraińskiej. – Naszym najpoważniejszym problemem to niestety niedostatek funduszy i brak własnych obiektów sportowych, które musimy wynajmować, a to wiąże się z niemałymi kosztami – mówił Marek Horbań. – Gdyby nie stałe wsparcie ze strony naszych głównych polskich sponsorów: PKP Cargo, PZU oraz Fabryki Farb i Lakierów „Śnieżka” byłoby bardzo ciężko. Większość zawodników ma polskie korzenie, ale nie jest to wyznacznik, którym kieruje się zarząd. – Trener szuka przede wszystkim chłopców uzdolnionych piłkarsko – dodał prezes „Pogoni”. – Naturalnie chcielibyśmy, żeby Polaków było jak najwięcej. Należy wszakże pamiętać, iż polskiego sportu we Lwowie nie było przez ponad 70 lat. Dlatego musimy troszkę poczekać, aż wyrośnie nam kadra z naszej szkółki piłkarskiej.   

„Tarnobrzeską majówkę” zakończył występ Młodzieżowej Orkiestry Dętej i Mażoretek Diament z Chmielowa, który został przeniesiony z powodu deszczu do hali MOSiR.