Siostra jak mama

Gość Sandomierski 46/2012

publikacja 15.11.2012 00:00

Ostrowiec Świętokrzyski. Są pod telefonem dzień i noc. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś zadzwoni, że trzeba przyjechać po dziecko, które pozostało bez opieki.

Siostra Maria nauczy gwizdać na każdym palcu Siostra Maria nauczy gwizdać na każdym palcu
ks. Tomasz Lis

Te ostrowieckie dobre mamy ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi przybyły do hutniczego miasta prawie 85 lat temu, by w rozbudowującym się przemysłowo ośrodku zadbać o najbiedniejsze i osierocone dzieci. Dziś prowadzą kilka placówek, w tym przedszkole, podstawówkę i ośrodek opiekuńczo-wychowawczy. Dzięki nim osiemnaścioro dzieci porzuconych przez naturalnych rodziców lub im odebranych znalazło nowy dom w rodzinach adopcyjnych.

Panie miłosierdzia

W 1927 r. prezes ostrowieckiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności zaprosił siostry do poprowadzenia otwartego sierocińca. Przybyły trzy siostry, które zajęły się nową placówką. Miały wtedy pod opieką 23 dzieci, głównie z terenu Ostrowca Świętokrzyskiego, przeważnie w wieku od 3 do 15 lat. – Od początku naszym charyzmatem jest opieka nad opuszczonymi przez najbliższych, ubogimi i zaniedbanymi. Takie zadania wyznaczył nam abp Zygmunt Szczęsny Feliński, który założył zgromadzenie podczas rozbiorów w dalekim Petersburgu. Początkowo siostry nie nosiły stroju zakonnego, prowadziły ukryte życie zakonne i nazywane były paniami miłosierdzia – tłumaczy siostra Katarzyna Syran. Mimo upływu lat i rozwijającego się systemu opieki społecznej siostrom nigdy nie brakowało pracy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.