Co jeszcze do likwidacji?

Marta Woynarowska

Od paru lat znikają szkoły, likwidowane z powodów niżu demograficznego, a co za tym idzie, zbyt wysokich kosztów utrzymania. Wcześniej znikały bankrutujące zakłady pracy. Teraz kolej na następne likwidacje.

Co jeszcze do likwidacji?

W początkach roku zaś wielu mieszkańców naszego regionu zbulwersował pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczący przekształcenia niektórych sądów rejonowych w wydziały zamiejscowe większych jednostek. Posypały się protesty samorządowców, obywateli.

Niewiele czasu upłynęło, i oto pojawiła się informacja, że tym razem pod nóż mają iść powiatowe stacje sanepidu w Tarnobrzegu i Sandomierzu. Szczęśliwie wyrok został odroczony, bo chyba nie można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zupełnie zaniechany.

Teraz kolej przyszła na posterunki policyjne. W województwie podkarpackim reorganizacja, jak ładnie to nazwano, ma objąć aż 38 posterunków. Część z nich zniknie, część zostanie przekształcona w komisariaty. Jak zapewnia ministerstwo, zwiększy to bezpieczeństwo i zdecydowanie skróci czas oczekiwania na interwencję. Policjanci bowiem, nie mają siedzieć w budynkach, lecz odbywać patrole zmechanizowane. Tylko czy wobec braku pieniędzy na paliwo, naprawy aut, będzie to realne? Pozostaje też pytanie, co z etatami ze zlikwidowanych posterunków? Czy wzmocnią nasze komendy, komisariaty? Czy aby nie zostaną przeniesione do dużych miast? Bo przecież na takiej prowincji, jak np. Ulanów, Grębów co może się dziać? Za to w stolicy… ho, ho!

I tylko pozostaje pytanie: co by tu jeszcze zlikwidować?