Spełniony testament

Marta Woynarowska

|

Gość Sandomierski 38/2012

publikacja 20.09.2012 00:30

– Tu, niedaleko domu, stoi figura Matki Bożej – mówi Józef Łach. – Trzeba wzmocnić postument z kamieni, bo deszcze wypłukały zaprawę i może zacząć się rozsypywać.


To będzie najnowsza praca pana Józefa, do której już się przygotowuje. A zaczęło się wszystko 30 lat temu.


Uratowana z ruin


Pierwsza odnowiona kapliczka stoi na wzgórku przy drodze prowadzącej do Nowej Słupi. – Pamiętam ją z czasów, gdy byłem jeszcze chłopakiem, i już wtedy była mocno zniszczona. Kiedy z kolegą podjęliśmy się jej odnowienia, przypominała niemal ruinę – wspomina. – Poprawiliśmy mury – w końcu z zawodu jestem budowlańcem – otynkowaliśmy w środku i na zewnątrz. Położyłem nową posadzkę. Później zaś odnowiłem figurę Chrystusa upadającego pod krzyżem. Teraz systematycznie, głównie panie, sprzątają ją, odświeżają ściany.
Kapliczka, która – jak podaje pan Józef – ma pochodzić z 1832 r., stoi w miejscu dawnego cmentarza. – Niegdyś droga biegła wąwozem po lewej stronie kapliczki – pokazuje miejsce zapomnianego już traktu. – Kiedy budowali obecną w latach 50. XX w., wykopali wiele ludzkich szczątków. Warto wiedzieć, że być może tutaj stąpamy po grobach tych, co nas poprzedzili w drodze do nieba.
I tak od 30 lat pan Józef ratuje kolejne kapliczki, pomniki, figury, nie tylko po to, by zostawić po sobie ślad, ale by przetrwały kolejne lata.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.