Trzy Ekstremalne Drogi Krzyżowe z Sandomierza ruszyły do maryjnych sanktuariów.
Piękna ciepła noc sprzyjała wędrowcom-pątnikom, którzy w tym roku zdecydowali się wziąć udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z Sandomierza. Już od popołudnia wolontariusze pracowali w biurze organizatora, rejestrując pielgrzymów i wydając pakiety uczestnika i plan trasy.
Anna Bednarz-Wrona, koordynator sandomierskiej EDK ks. Tomasz Lis /Foto Gość - W tym roku wyruszamy z kościoła Ducha Świętego w Sandomierzu na trzy trasy. Każdy może wybrać najodpowiedniejszą dla siebie. Dwie trasy są pełnymi Ekstremalnymi Drogami Krzyżowymi, czyli wynoszą nie mniej niż 40 km. Prowadzą do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Sulisławicach oraz sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Ożarowie. Trzecia z nich jest trasą na wzór Ekstremalnej Drogi Krzyżowej i wiedzie do sanktuarium Matki Bożej Bolesnej i Pocieszenia w Radomyślu nad Sanem. U celu w każdym z miejsc będzie można uczestniczyć w Mszy św. - mówi Anna Bednarz-Wrona, koordynator sandomierskiej EDK.
Wielu uczestników pobrało przebieg i opis trasy z internetu, by bez zbędnych przygód wędrować do celu. - To, co przyciąga uczestników, to sama trasa, wysiłek, nocna pora i zasada milczenia, które są wymagane podczas pielgrzymowania i modlitwy. Na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej jesteś sam, musisz stać się odpowiedzialny za siebie, przełamać bariery i swoje blokady tak, by mogła się w tobie zrodzić prawdziwa przemiana - podkreśla A. Bednarz-Wrona.
Mszy św. przewodniczył bp senior Edward Frankowski ks. Tomasz Lis /Foto Gość Mszy św., która zainaugurowała nocną wędrówkę połączoną z modlitwą, przewodniczył bp senior Edward Frankowski, który podkreślił, że w tej nietypowej Drodze Krzyżowej ważne są trud, wysiłek i często ciężkie warunki wędrowania, jednak najważniejsze jest połączenie tych wyrzeczeń z Chrystusem. Biskup podkreślił, że tegoroczne wędrowanie jest naznaczone elementem maryjnym, bo przecież nie można przebyć Drogi Krzyżowej bez udziału Matki Bożej, która obecna była ze swoim współcierpieniem na drodze swego Syna.
Po Mszy św. uczestnicy EDK zbierali ofiary do puszek w ramach akcji "Rodzina Rodzinie", która ma wesprzeć rodziny w Syrii, dotknięte 6-letnią wojną.
Pośród uczestników dużo było ludzi młodych, nie brakowało także małżeństw wyruszających wspólnie na trasę oraz osób starszych, które w większych grupach także postanowiły pokonać nocną trasę.
Uczestnicy EDK w Sandomierzu ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Mamy zarejestrowanych ponad 200 osób, które już wyruszyły na poszczególne trasy. Przekrój wiekowy jest bardzo duży - od uczestnika, który ma 13 lat, do osób, które mają już po 70. Każdy z uczestników ma namiary na osoby odpowiedzialne za daną trasę i w razie jakichś trudności zawsze mogą zwrócić się o pomoc - dodaje A. Bednarz-Wrona.
Każdy z uczestników otrzymał rozważania Drogi Krzyżowej oraz elementy odblaskowe dla zachowania bezpieczeństwa na trasie.
Główną zasadą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest to, że każdy uczestnik pokonuje ją indywidualnie. Pątnicy zazwyczaj idą w ciszy, zatrzymując się tylko na rozważania kolejnych stacji i, oczywiście, na odpoczynek.
- Myślę, że pierwsi uczestnicy dojdą do miejsc docelowych około godz. 5 rano, kościoły będą otwarte i będą oczekiwać na pielgrzymów. Tam będzie można uczestniczyć w Mszy św., rozgrzać się i następnie każdy wraca indywidualnie do domu - informuje A. Bednarz-Wrona.
EDK w Sandomierzu ks. Tomasz Lis /Foto Gość - Mam bardzo ważną intencję, z którą wyruszam. Idę po raz pierwszy, więc jest trochę obaw, ale idziemy w małej rodzinnej grupie, więc damy radę - podkreśla pani Grażyna.
- W szkole stworzyliśmy grupę chętnych, którzy zdecydowali się, aby iść wspólnie. Wybraliśmy chyba najtrudniejszą trasę do Ożarowa. Bierzemy wspólny krzyż i chcemy naprawdę głęboko przeżyć ten czas. Kilkoro z nas w tym roku zdaje maturę, ich szczególnie polecamy we wspólnej modlitwie - tłumaczy Kamil Rak.