Nowy numer 15/2024 Archiwum

Wodny rekordzista

Jacek Czech, niepełnosprawny sportowiec z Tarnobrzegu-Wielowsi, ustanowił dwa rekordy świata. Jest obecnie najszybszy na 100 metrów stylem grzbietowym oraz na 50 metrów stylem dowolnym w kategorii S2 na pływalni 25-metrowej.

To były kolejne jego zawody. W swoim dorobku ma dosłownie worek medali. Kilkakrotnie stawał na podium mistrzostw Europy czy świata. Zawsze jednak brakowało odrobiny szczęścia, by osiągnąć spektakularny sukces. Tym razem się udało. Podczas zawodów rozgrywanych w Szwecji tarnobrzeżanin ustanowił dwa nowe rekordy świata na dystansach: 100 m stylem grzbietowym oraz 50 m stylem dowolnym w kategorii S2 na pływalni 25-metrowej.

Pobił dotychczasowy rekord świata na 100 metrów stylem grzbietowym należący do Jamesa Andersona z Wielkiej Brytanii, poprawiając go o ponad 14 sekund. Jacek Czech przepłynął dystans w czasie 2:16,53.

Tego samego dnia w popołudniowym bloku startów sięgnął po kolejny rekord na dystansie 50 metrów stylem dowolnym. Wynik Polaka w tej konkurencji to 1:00,39. Tym samym pobił dotychczasowy rekord świata należący do Rosjanina Dmitrii Kokareva (1:05,44).

- Jestem bardzo szczęśliwy z moich wyników. Są one okupione ciężka pracą i samozaparciem. Dziękuję wszystkim tym, którzy zawsze stoją obok mnie, i mogę na nich liczyć. Dziękuję im za doping i mam świadomość, że to także ich sukces - podkreślał Jacek Czech. Pływak nie ukrywa, że osiągnięte wyniki dają dobre prognozy na start w Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. - Mogę zapewnić, że nie odpuszczę moim rywalom. Rzucam im bardzo poważne wyzwanie. Zacznijcie się bać, bo ja jestem naprawdę mocny - podkreślał tarnobrzeżanin.

Naprzeciw losowi

Można powiedzieć, że woda zmieniła jego życie. Pływać uwielbiał od dziecka, choć przed lat nie myślał, że właśnie ta dyscyplina poprowadzi go do wielkich sukcesów. Najpierw był pech. - Miałem wtedy 18 lat, byłem w klasie maturalnej, to był letni wypad nad wodę - wspomina Jacek Czech. Podczas pechowego skoku do jeziora uszkodził kręgosłup w części szyjnej. Kilka dni później była operacja, długie miesiące w szpitalu, żmudna rehabilitacja i tylko jeden cel: chodzenie. - Nie było łatwo, nie chciałem całe życie leżeć na łóżku i patrzeć w sufit. Wtedy pojawiały się pytania: jak dalej żyć, czy dam radę? Byłem sparaliżowany. Jednak dla mnie najważniejsze było to, aby chodzić. Rozpocząłem żmudną rehabilitację. Włożyłem wiele trudu i pracy, aby powoli wracać do podstawowych ruchów. Nie poddawałem się i przystosowałem organizm do ciężkiej pracy. Oczywiście, że były i kryzysy, ale determinacja i upór oraz wsparcie rodziców pomogły mi wychodzić z kolejnych dołków i osiągnąć wielkie cele - opowiada pan Jacek. Nowa przygoda z pływaniem zaczęła się całkiem niewinnie. Początkowo była to forma rehabilitacji. - Ktoś może zapytać, czy łatwo po takim wypadku znów wrócić do wody. Nie było łatwo, coś tam w głowie siedziało, ale nie bałem się. Woda dawała mi wolność i poczucie niezależności. Kiedy pływam, nic mnie nie ogranicza. Oczywiście, że trzeba było się wszystkiego uczyć od początku. Najpierw pływałem w kole ratunkowym, potem w pasie pozwalającym mi utrzymać się na wodzie, a z czasem już sam - dodaje. Szybko wyczuł, że pływanie daje mu wielką szansę nie tylko sportową. Dzięki pływaniu stawał się coraz bardziej sprawny, odważny i przekonany, że da radę sam podjąć większe życiowe wyzwania.

Trening czyni mistrza

Koszulkę z orłem na piersi założył na zawodach w Rejkiawiku i przywiózł stamtąd dwa srebrne medale. - Był to jeden z piękniejszych momentów w życiu. Dla takich chwil warto trenować, warto ponosić trud. Choć jeszcze czekam na moment, by usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego z najwyższego podium - wyznaje pan Jacek. Ma świadomość, że nie łatwo zapracować na taki sukces. - Jako sportowiec niepełnosprawny poświęcam tyle samo czasu na trening, co moi pełnosprawni koledzy i koleżanki. Trening różni się objętością, bo moje ręce i nogi nie są w pełni sprawne i nie wytrzymają takich obciążeń. Trud i wysiłek jest jednak ten sam - podkreśla.

Trudno dziś zliczyć wszystkie medale, jakie Jacek Czech wypływał w swojej karierze. Są wśród nich te najważniejsze z mistrzostw Europy i świata, choć jak sam podkreśla, brakuje tych najważniejszych wywalczonych na paraolimpiadzie. Na paraolimpiadzie w Londynie był czwarty, ale w Rio będzie faworytem. – Czuję, że tworzę historię polskiego pływania. Udowodniłem sobie, że jestem w stanie przełamać naprawdę wiele barier. Jestem naprawdę mocny. Będę walczył o jak najlepszy rezultat i satysfakcję dla rodaków. Mam nadzieję, że wspólnie nam zagrają Mazurka Dąbrowskiego - dodaje.

Do Igrzysk Paraolimpijskich pływak będzie się przygotowywał pod okiem trenera Łukasza Drzewińskiego. Za opiekę medyczną i przygotowanie pod kątem zdrowia będzie odpowiadał dr Krzesimir Sieczyc wraz z zespołem fizjoterapeutów.

Jacek Czech na basenie   Jacek Czech na basenie
Nowy rekordzista świata
Archiwum prywatne
Jacek Czech   Jacek Czech
Niepełnosprawny pływak z Wielowsi
Archiwum prywatne

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy