Nowy numer 15/2024 Archiwum

Ciemny habit, jasny fartuch

Choć popularnie nazywane są szarytkami, to ich życie nie jest przeciętne ani szare. Pracują tam, gdzie najciężej. Odwiedzają osoby samotne i chore w ich domach, posługują starszym i umierającym w szpitalu oraz domach pomocy społecznej.

Wchodząc do Domu Pomocy Społecznej w Kurozwękach, ma się wrażenie, że niemal w każdym jego zakątku można spotkać siostrę szarytkę. Jedna wita serdecznym uśmiechem przy wejściu na portierni, kolejna posługuje w pokoju pielęgniarek, inne można spotkać, gdy pomagają mieszkańcom na salach, a siostra dyrektor jest oczywiście w swoim gabinecie. – Nasz założyciel, św. Wincenty à Paulo, posłał pierwsze siostry – wtedy jeszcze panie Miłosierdzia – aby posługiwały chorym, nosiły jedzenie ubogim i pomagały najuboższym i potrzebującym. Mimo że upłynęło już prawie 400 lat od założenia zgromadzenia, w naszym chryzmacie nic się nie zmieniło – opowiada s. Halina Romanowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy